We wczorajszych spotkaniach w grupie G, prowadząca w tabeli Republika Południowej Afryki pokonała na wyjeździe Etiopię 3-1. W takim samym stosunku Ghana uporała się u siebie z Zimbabwe. W jedenaste "Czarnych Gwiazd" przez kilka minut na murawie przebywał Yaw Yeboah z Wisły Kraków. W tabeli tej grupy RPA ma na swoim koncie 7 punktów i o jedno "oczko" wyprzedza Ghanę. W grupie H o krok od zapewnienia sobie pierwszego miejsca jest Senegal, który pokonał Namibię 4-1, jedno trafienie Sadio Mane. Ma już na koncie 9 pkt. i jeśli "Lwy Terangi" we wtorek wygrają w Johannesburgu z Namibią, to zapewnią sobie triumf w grupie. U siebie nie może grać Namibia (zła stadionowa baza) a także wiele innych reprezentacji, jak choćby Gwinea Bissau. Po raz drugi w przeciągu kilku dni ta reprezentacja musiała zagrać z Marokiem na jego terenie. W Rabacie cztery dni temu było aż 0-5, z kolei w sobotę na stadionie w Casablance już "tylko" 0-3. To, że te maluczkie afrykańskie reprezentacje muszą grać u siebie na wyjeździe to pomysł działaczy CAF, czyli Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej, którzy walczą o poprawę boiskowej infrastruktury... Piłkarze się... zatruli Tymczasem przed pierwszym meczem Maroka z Gwineą Bissau doszło do skandalu. Po przedmeczowym obiedzie piłkarze z malutkiego kraju Afryki Zachodniej, którego powierzchnia jest niewiele większa niż województwo mazowieckie, zatruli się i wylądowali w szpitalu, gdzie leżeli pod kroplówkami. Część zaś okupowała hotelowe toalety... W ogóle nie chcieli grać, ale zostali do tego przymuszeni ze względu na napięty grafik gier w grupie I, gdzie przed miesiącem nie doszło do meczu Gwinea - Maroko. Wszystko z powodu zamachu stanu w tym kraju. Spotkanie przełożono na 12 października. Rozegrane zostanie nie w Konakry, jak to było planowane, a w... Agadirze. Dla "Lwów Atlasu" będzie to czwarte eliminacyjne spotkanie i już czwarty mecz na swoim stadionie! Takiego wsparcia ekipa prowadzona przez doświadczonego bośniackiego szkoleniowca Vahida Halilhodzicia nie potrzebuje (trzy zwycięstwa i komplet 9 punktów). W niedzielę starcie o być albo nie być dla Nigeryjczyków. Po sensacyjnej przegranej z Republiką Środkowoafrykańską "Super Orły" mierzą się z nimi w rewanżu, który odbędzie się na stadionie w Limbe w Kamerunie. Na kolejną wpadkę drużyna prowadzona przez niemieckiego trenera Gernota Rohra nie może sobie pozwolić. A propos selekcjonera reprezentacji Nigerii... Tamtejsze media pisały w ostatnich dniach, że Nigeria Football Federation zalega mu z zapłatą za... osiem ostatnich miesięcy, od lutego. Rohr kasuje co miesiąc 45 tys. dolarów, ale z tej gaży opłaca również wideo-analityka, trenera obserwatora, a także szkoleniowca odpowiedzialnego za przygotowanie fizyczne i trenera bramkarzy. Po ewentualnej kolejnej wpadce nie wiadomo, czy utrzyma się na stanowisku. Michał Zichlarz