Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy Asy: Martin Pospiszil (Jagiellonia Białystok) W ostatnim czasie trzeba docenić jego grę w środku pola. Z Wisłą pierwsza akcja bramkowa zaczęła się od jego przejęcia piłki. Świetnie zachował się też przy trzeciej, gdy rozmontował obronę Wisły. Jesus Imaz (Jagiellonia Białystok) "Załatwił" swój były zespół, pakując mu aż trzy bramki. Spotkanie z Wisłą było koncertem Imaza, który ma już na koncie sześć bramek i prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców. Aleksander Buksa (Wisła Kraków) W doliczonym czasie gry strzelił piękną bramkę. Miał wówczas 16 lat i 220 dni, co oznacza, że jest najmłodszym strzelcem gola w Ekstraklasie od czasów Włodzimierza Lubańskiego. Pelle van Amersfoort (Cracovia) Zwycięstwo z tak słabą Arką było dla Cracovii obowiązkiem. "Pasy" wygrały przekonująco, w bardzo dobrym stylu. O ile do dobrej gry Hanki i Lopesa można się już przyzwyczaić, tak kibiców z Krakowa cieszy błysk van Amersfoorta, który asystował przy pierwszej bramce, a sam ustalił wynik spotkania. Sławomir Peszko (Lechia Gdańsk) W Wiśle pokazał już, że wciąż jest bardzo dobrym skrzydłowym na poziom Ekstraklasy. W Lechii też przebija się do podstawowego składu, a tak piękne bramki, jak ta ze Śląskiem, mogą mu tylko pomóc. Darko Jevtić (Lech Poznań) Kolejny raz ląduje w Asach. Tym razem głównie dzięki świetnym centrom z rzutów rożnych, po których padły dwa gole dla Lecha. Oprócz tego rozegrał bardzo dobre spotkanie w środku pola, choć docenić także trzeba asystę Kamila Jóźwiaka. Christian Gytkjaer (Lech Poznań) Jak już strzela, to dwukrotnie. Tak było z Wisłą Płock, tak było teraz z Rakowem. Napastnika rozlicza się z bramek, więc Duńczykowi (powołanemu zresztą do kadry) nie można nic zarzucić. Petr Schwarz (Raków Częstochowa) Można się zastanawiać czy pierwszy z rzutów karnych podyktowanych na korzyść Rakowa był słuszny, niemniej Schwarz swoją robotę wykonał bardzo dobrze. Dwukrotnie pewnie wykonał "jedenastki". Łukasz Wolsztyński (Górnik Zabrze) Cichy bohater spotkania z Koroną. Nie zapisał na swoje konto gola, ani asysty, ale to on napędzał groźne ataki zabrzan. Do bramki rywala co prawda też trafił, ale wcześniej Jimenez był na spalonym. Igor Angulo (Górnik Zabrze) To był stary dobry Igor Angulo. Najpierw obsłużył Jimeneza genialnym podaniem, dzięki któremu Hiszpan od połowy boiska biegł sam na bramkarza. Później Angulo wywalczył rzut karny i osobiście go wykorzystał. Jorge Felix (Piast Gliwice) Otworzył wynik spotkania w Lubinie, a później spokojnie mógł zanotować jeszcze dwie asysty. Z jego dobrych podań nie skorzystali jednak Sokołowski i Steczyk. Dominik Nagy (Legia Warszawa) Na tle ŁKS-u wypadł naprawdę imponująco. Tak jak na tle swoich kolegów z rezerw Legii - Nagy najpierw strzelił gola, a później asystował przy trafieniu Niezgody. Jarosław Niezgoda (Legia Warszawa) Ostatniego ligowego gola strzelił w kwietniu zeszłego roku, później długo walczył z kontuzjami. Wrócił jednak w wielkim stylu, zdobywając dwie bramki w starciu z ŁKS-em. Dominik Furman (Wisła Płock) Harował przez cały mecz jak wół, do tego zdobył zwycięską bramkę dla Wisły Płock. Zasłużył, by być bohaterem przełamania "Nafciarzy". Zdobył już trzy z czterech strzelonych przez "Nafciarzy" goli. Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy Cieniasy: David Niepsuj (Wisła Kraków) Jego strata pod własnym polem karnym doprowadziła do utraty pierwszej bramki przez Wisłę. Zbyt wysoko zapędził się także przy drugiej, co skończyło się wykorzystaniem przez "Jagę" przewagi liczebnej. Michael Olczyk (Arka Gdynia) Dla Rafy Lopesa był właściwie jak powietrze - przynajmniej wtedy, gdy strzelał pierwszego gola. Arka z meczu na mecz wygląda coraz gorzej, choć wydaje się to niemożliwe. Fabian Serrarens (Arka Gdynia) Arka nie kreuje wielu sytuacji, dlatego potrzebuje napastnika, który będzie wykorzystywał każdą, jaka się nadarzy. Tymczasem Serrarens fatalnie spudłował, gdy piłkę wyłożył mu Schirtładze. Patryk Lipski (Lechia Gdańsk) Tym razem mecz ze Śląskiem zupełnie mu nie wyszedł. Został zmieniony już w przerwie spotkania i trudno się temu dziwić. Sebastian Musiolik (Raków Częstochowa) Raków był naprawdę blisko niespodziewanego remisu z Lechem Poznań. Pod koniec spotkania Musiolik nie upilnował jednak Gytkjaera po rzucie rożnym i cały wysiłek drużyny poszedł na marne. Daniel Dziwniel (Korona Kielce) Wyraźnie złamał linię przy drugim golu dla Korony. A gdzie był przy pierwszym? To trudna do rozwikłania zagadka, bowiem Sekulić miał tyle miejsca na jego stronie, że przed dośrodkowaniem mógł jeszcze spokojnie rozbić namiot i zaparzyć sobie kawę. Adnan Kovaczević (Korona Kielce) Po meczu trener Gino Lettieri stwierdził, że za bardzo przyzwyczaił się do pewnych nazwisk. Niewykluczone, że chodzi także o kapitana drużyny, który z każdym spotkaniem wygląda, jakby był na boisku za karę. Ognjen Gnajtić (Korona Kielce) Ciekawe, co myślał sobie, gdy bez żadnego zagrożenia, ciągnął za koszulkę Angulo w polu karnym? Hiszpan powinien być mu wdzięcznym, bo dzięki jego głupiemu zachowaniu przełamał się z rzutu karnego. Konrad Forenc (Zagłębie Lubin) Autor bramkarskiej "wtopy" kolejki. Parzyszek strzelił prosto w jego ręce, a bramkarz "Miedziowych" wrzucił sobie piłkę do bramki. Sasza Żivec (Zagłębie Lubin) Ofensywa Zagłębia wygląda słabo. Pod formą są środkowi pomocnicy, a przez kontuzję nie mógł grać Szysz. Słabo wypadł też Żivec - gorzej od grającego z konieczności na drugim skrzydle obrońcy Czerwińskiego. Salvador Agra (Legia Warszawa) Legia zdołała wygrać, ale raczej pomimo, a nie dzięki Portugalczykowi. Jego bezsensowny faul w polu karnym wyjaśnił, dlaczego dostał tak mało szans w zespole. Konstantinos Triantafyllopoulos (Pogoń Szczecin) Przydarzyła mu się pierwsza wpadka w Pogoni. Po jego fatalnym kiksie w doskonałej sytuacji znalazł się Furman, a "Portowcy" stracili decydującego gola. Autor: Wojciech Górski Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy