Asy Gerard Badia (Piast Gliwice) Wszedł na boisko w przerwie spotkania z Cracovią i rozruszał grę gospodarzy. Strzelił gola na 1-1. Miroslav Czovilo (Cracovia) Mimo że jest defensywnym pomocnikiem, to najlepszy strzelec w ekipie "Pasów". W spotkaniu z Piastem zdobył już siódmą bramkę w tym sezonie. Vadis Odjidja-Ofoe (Legia Warszawa) Bardzo dobry mecz Belga w Białymstoku. Miał udział przy wszystkich czterech trafieniach mistrza Polski, sam strzelił jednego gola. Guilherme I (Legia Warszawa) Wyróżniał się w swojej ekipie. Dużo pracował zarówno w ofensywie jak i defensywie. Zdobył bramkę na 1-0 dla Legii. Łukasz Moneta (Ruch Chorzów) Pokazał to, co ma najlepszego, czyli szybkość i zdecydowanie. Asystował przy trafieniu Piotra Ćwielonga, po jego w strzale w słupek celną dobitką popisał się Jarosław Niezgoda. Piotr Ćwielong (Ruch Chorzów) Miał udział przy dwóch pierwszych trafieniach "Niebieskich" w Lublinie. Najpierw zdobył bramkę, a potem po jego "główce" Sergiusz Prusak wypuścił piłkę, co wykorzystał Adam Pazio. Ádám Gyurcsó (Pogoń Szczecin) To był jego dzień. "Nigdy nie zdobyłem w czterech bramek w jednym meczu, więc na pewno nie zapomnę go do końca życia" - powiedział Węgier. Spas Delew (Pogoń Szczecin) Gyurcsó kończył akcje, a Bułgar mu dogrywał. Delew był nie do upilnowania, miał udział przy trzech golach. Mateusz Matras (Pogoń Szczecin) Rządził w środku pola. Strzelił gola głową z około 14. metra, przeskakując Petara Brleka. Grzegorz Kuświk (Lechia Gdańsk) Jego dwie bramki zapewniły Lechii zwycięstwo nad Wisłą Płock i ponownie fotel lidera Lotto Ekstraklasy. Zachował zimną krew przy rzucie karnym, gdy zdołał dobić odbitą przez bramkarza piłkę. Seweryn Kiełpin (Wisła Płock) Robił, co mógł broniąc strzały Simeona Sławczewa, Lukasza Haraslina czy Sebastiana Mili. Sparował nawet uderzenie z "jedenastki" Kuświka, ale nie zdołał już zapobiec dobitce. Guilherme II (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) Zaliczył dwie asysty w Gdyni. Najpierw podał do Vladislavsa Gutkovskisa, a w samej końcówce, po rajdzie przez całe boisko, do rezerwowego Davida Guby. Bartłomiej Babiarz (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) Nie zagrał w dwóch poprzednich kolejkach, wrócił w wielkim stylu. Kapitan Bruk-Betu Termaliki nie tylko był skuteczny w defensywie, ale popisał się także pięknym strzałem z dystansu na 1-1. Marcin Robak (Lech Poznań) Po raz kolejny wszedł jako rezerwowy i po raz kolejny wpisał się na listę strzelców. Przeciwko Śląskowi zdobył nawet dwie bramki i z 10 trafieniami już samodzielnie prowadzi w klasyfikacji snajperów. Miguel Palanca (Korona)Najlepszy piłkarz meczu z Zagłębiem. Dryblował i przede wszystkim strzelał - jego dwa gole dały trzy punkty Koronie i oddalenie się od strefy spadkowej. Cieniasy Diego (Cracovia) Swoim zachowaniem zniweczył wysiłek całego zespołu. W doliczonym czasie bezmyślnie sfaulował Sandra Gotala, który wykorzystał "jedenastkę", doprowadzając do remisu. Michał Masłowski (Piast Gliwice) Wydawało się, że w 14. kolejce, kiedy strzelił gola, a drużyna wygrała Bruk-Betem Termalicą 2-0, nastąpiło przełamanie. W meczu z Cracovią zanotował jednak kolejny bezbarwny występ i zszedł z boiska już po 45 minutach. Konstantin Wasiljew (Jagiellonia Białystok) Od lidera zespołu wymaga się najlepszej gry w najważniejszych spotkaniach. Wasiljew przeciwko Legii zaprezentował się jednak bardzo słabo i tuż po przerwie opuścił murawę. Jacek Góralski (Jagiellonia Białystok) Próbował, ale nic mu w piątek nie wychodziło. Nic dziwnego, że trener Michał Probierz już w 57. minucie ściągnął go z boiska. Radosław Pruchnik (Górnik Łęczna) Po godzinie gry zobaczył czerwoną kartkę za faul na Patryku Lipskim. Wtedy jego drużyna przegrywała już z Ruchem 0-2, a wyrzucenie stopera odebrało Górnikowi praktycznie wszelką nadzieję na korzystny wynik. Leandro (Górnik Łęczna) Podobnie jak koledzy zaprezentował się fatalnie. Nie nadążał za rywalami, gubił krycie, jak w przypadku bramki Niezgody. Jakub Bartosz (Wisła Kraków) Trafił mu się jeden z najgorszych przydziałów, bo po jego stronie urzędował Gyurcsó. Węgier strzelił cztery gole, więcej nie trzeba dodawać. Adam Mójta (Wisła Kraków) Drugi boczny obrońca "Białej Gwiazdy" również nie miał lekko, bo za przeciwnika Delewa. Mójta był bezradny wobec rajdów Bułgara. Petar Brlek (Wisła Kraków) Słaby występ pomocnika. W 34. minucie dał się przeskoczyć Matrasowi, który strzelił gola głową. Mariusz Złotek (sędzia meczu Lechia - Wisła Płock) W dziewiątej minucie nie podyktował rzutu karnego za faul Maria Maloczy na Giorgim Merebaszwilim, natomiast w 62. ten sam obrońca zaatakował Piotra Wlazłę, za co zobaczył tylko żółtą kartkę, a powinien czerwoną. Mario Malocza (Lechia Gdańsk) Powinien się cieszyć, że z powodu błędów sędziego nie sprokurował rzutu karnego, a także nie wyleciał przedwcześnie z boiska. Przemysław Szymiński (Wisła Płock) Nie upilnował Kuświka, który wślizgiem zdobył decydującą bramkę dla Lechii. Miroslav Božok (Arka Gdynia) To co zrobił kapitan Arki zasługuje na wielką naganę. Zaatakował popularnymi "sankami", czyli dwoma wyprostowanymi nogami, Patryka Fryca. Całe szczęście obrońca Bruk-Betu Termaliki został trafiony tylko w uniesioną stopę, bo w innym wypadku mógłby doznać bardzo poważnej kontuzji. Dawid Sołdecki (Arka Gdynia) Dawał się ogrywać piłkarzom z Niecieczy, przegrał "główkę" z Gutkovskisem. Piotr Celeban (Śląsk Wrocław) Chyba najsłabsze ogniwo w obronie Śląska. Pozwolił strzelić Robakowi zza pola karnego. Lubomir Guldan (Zagłębie)Jego fatalna strata piłki tuż przed polem karnym zakończyła się zdobyciem bramki na 2-0 przez Koronę. W tym miejscu boiska straty są bolesne. W końcówce meczu mógł doprowadzić do wyrównania, ale uderzył fatalnie z 18 m. Autor: Paweł Pieprzyca Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy