Sukces Bednarka tym większy, że skakał z kontuzją. Ma zwapnienie i rozwarstwienie ścięgna w kolanie. Oszołomiony, niewierzący w to, co się stało, 20-letni podopieczny Lecha Krakowiaka długo nie mógł skupić myśli i ciągle się śmiał. Przypomniał, że ledwo co wszedł do finału - zakwalifikował się na dwunastej pozycji i to dzięki ogromnemu szczęściu. Dlatego może wypowiadał się bardzo ostrożnie i podkreślał, że to jest wielki sukces, iż znalazł się w finale. A cel postawił sobie jeden - wyrównanie absolutnego rekordu życiowego - 2,30 (z hali). "Na farcie przeszedłem kwalifikacje, jako ostatni zawodnik się załapałem, a tu brąz. Masakra. Wypaliło" - krzyczał. Deszcz uniemożliwił skoczkom przystąpienie do konkursu w wyznaczonej początkowo porze. Rywalizacja rozpoczęła się z dużym opóźnieniem. "Oddawałem w obu rozgrzewkach bardzo dobre skoki próbne. Potem przyszła walka na serio i nagle miałem twarde nogi. Takie ciężkie się zrobiły, że strąciłem pierwszą próbę na 2,18. Potem tak się rozskakałem, że zaliczyłem 2,32" - skomentował tegoroczny młodzieżowy mistrz Europy. Przełomowym momentem była wysokość 2,28. W pierwszym podejściu nikomu się nie udało. Bednarek był w komfortowej sytuacji, bo 2,23 miał zaliczone za pierwszym razem. 2,28 udało się za drugim, jemu i tylko trzem innym zawodnikom. Podium było coraz bliżej, a 2,32 w drugim podejściu zapewniło mu brąz. "Jak oni zaczęli odpadać na 2,28 to ja się za głowę łapałem. To było niesamowite, ja nie wiedziałem, co mam robić. Czy mam się cieszyć, czy w to wierzyć, czy dalej skupiać" - opowiadał wicemistrz świata juniorów z Bydgoszczy (2008). Bednarek często korzysta z porad dwukrotnego medalisty olimpijskiego i trzykrotnego świata Artura Partyki, który tak jak on, mieszka w Łodzi. "Artur przychodzi czasami na treningi, daje mi cenne rady. Przed mistrzostwami powiedział mi, że jak wejdę do finału, to mam walczyć o wszystko. "Tutaj się zaczyna całkiem inna gra i od początku jesteś świeżym, nowym zawodnikiem, który może wszystko zdziałać". Okazało się, że miał rację" - przyznał. Bednarek ma zaledwie 20 lat, bardzo szybko wszedł do wielkiego świata skoku wzwyż. "Tak Artur mi kazał" - odparł. Przed finałem nie myślał o medalu, a o tym, by w końcu zacząć mocno trenować. "Przy skoku na 2,27 w eliminacjach widziałem, że jest moc, ale można więcej z tego wyciągnąć. Postanowiłem sobie wtedy, że całą najbliższą zimę mocno trenuję". W tej chwili najważniejsze dla niego jest wyleczenie kontuzji. "Skakałem tutaj z bólem. Mam zwapnienie i rozwarstwienie ścięgna w kolanie, ale jak widać dałem radę". Po raz pierwszy Bednarek skakał przy takiej publiczności. "Świetnie. Dodaje skrzydeł. Ten stadion jest niesamowity. Płyta jest tak zrobiona, że trybuny ją otulają. Chyba właśnie na takich imprezach będę się czuł najlepiej" - wyraził nadzieję. CZYTAJ TAKŻE: Wielki sukces Bednarka! Polak medalistą MŚ! Artur Partyka: Wreszcie mamy następcę