Mowa o FC Basel - mistrzowie Szwajcarii zajęli w swojej grupie Ligi Mistrzów trzecie miejsce, nie odpadli więc z pucharowych rozgrywek, choć teraz wystąpią w tych mniej prestiżowych zmaganiach, czyli w Lidze Europejskiej. Lech mógłby trafić na klub z Bazylei tylko w wypadku, gdyby wygrał grupę A, ale to mało prawdopodobne. Lechici rozpoczną przygotowania 10 stycznia i pierwsze dwa dni spędzą na badaniach medycznych. 14 stycznia zagrają w turnieju halowym Remes Cup Extra, a dwa dni później polecą aż na dwa tygodnie do Hiszpanii. Tam ich bazą noclegowo-treningową będzie Marbella, która jest położona w połowie drogi między Malagą a Gibraltarem. Lech rozegra wówczas cztery sparingi. - To będą rywale spośród pięciu drużyn: Young Boys Berno, FC Basel, Rapid Wiedeń, FC Timisoara i Lokomotiw Płowdiw - zdradził kierownik "Kolejorza" Łukasz Mowlik. Oba szwajcarskie kluby zagrają w 1/16 finału Ligi Europejskiej (Basel z Ligi Mistrzów, Young Boys będzie drugie w grupie H), Rapid odpadł w fazie grupowej tych rozgrywek, a rumuńska Timisoara w fazie play-off LE. Lechici wrócą do Polski 30 stycznia, a już po pięciu dniach polecą do Belek - w Turcji rozegrają trzy kolejne mecze. Tym razem zmierzą się z Hajdukiem Split (grał w fazie grupowej Ligi Europejskiej), Olimpiją Ljubljana (odpadła w pierwszej rundzie eliminacji LE) oraz Liteksem Łowecz (przegrał kwalifikacje do Ligi Mistrzów z Żyliną). Nie wiadomo tylko, kiedy Lech wróci do Polski. Jeśli bowiem poznaniacy wyprzedzą Manchester City i zajmą pierwsze miejsce w grupie, to 17 lutego pierwszy mecz 1/16 finału rozegrają na wyjeździe i polecą prosto z Turcji. Jeśli zaś zajmą drugie miejsce, to 15 lutego zjawią się w Poznaniu, a dwa dni później wybiegną na murawę stadionu przy ul. Bułgarskiej. To będzie jasne już w czwartek i piątek - najpierw okaże się z którego miejsca Lecha awansował dalej, później - kto będzie jego kolejnym rywalem.