"Jesteśmy naprawdę otwarci, nie mamy nic do ukrycia. Poza tym wszystkie dokumenty dotyczące siedziby są jawne, zostały też już dostarczone do pani minister i prokuratury" - poinformował Lato. Jak wyjaśnił, w PZPN były powołane specjalne komisje dotyczące m.in. zakupy działki, wyboru wykonawcy siedziby. "Wszystko było jawne, było głosowanie zarządu. Zresztą, jeszcze nie podjęliśmy żadnej decyzji, a już byliśmy przesłuchiwani przez CBA, bo już dawno ktoś doniósł, że mogło dojść do jakichś nieprawidłowości. A na dziś zakupiliśmy tylko działkę, nie mamy nawet pozwolenia na budowę, że nie wspomnę o wbiciu łopaty" - podkreślił. Lato odniósł też do głośnej sprawy taśm. Nagrania dokonane przez Grzegorza Kulikowskiego, a ujawnione przed tygodniem, wywołały burzę wokół PZPN, a utratą stanowiska za dwuznaczne wypowiedzi zapłacił sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina. "Jeśli chodzi o sprawę słynnych już taśm, to do dziś nikt nie dostał zarzutów. Takich rozmów jednak nie powinno być, a wizerunek związku ucierpiał, choć rozmowy Polaków są na różne tematy, ale nikt nie przypuszcza, że kolega nagrywa kolegę" - przyznał Lato, podkreślając, że główny bohater - Zdzisław Kręcina, został odwołany i dopóki się nie oczyści z podejrzeń, to "nie ma dla niego powrotu do PZPN". Lato zaznaczył, że Kręcina nie będzie też zaangażowany w żaden sposób w przygotowania do ME. "Trzeba jednak powiedzieć, że szkoda człowieka. Był sekretarzem generalnym PZPN przez 12 lat, miał olbrzymią wiedzę" - dodał. Przes PZPN nie wie, kto będzie mógł zastąpić Kręcinę. "To nie jest takie proste, trzeba się nad tym poważnie zastanowić. Mamy zarząd 15 grudnia. Na razie żadnych nazwisk podać nie mogę. Póki co obowiązki sekretarza pełni pan Waldemar Baryło" - poinformował. Odnosząc się do wypowiedzi premiera Donalda Tuska, że "PZPN będzie inaczej wyglądał na pewno pod koniec tego roku - jeśli chodzi o władze PZPN", zaznaczył: "Jesteśmy stowarzyszeniem pozarządowym, apolitycznym, więc nie będę tego komentował". Lato w czwartek odpowiadał na pytania członków sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, a jej obrady nazwał spektaklem. W piątek tłumaczył, że się przejęzyczył i już za to przeprosił, choć... "Myślałem, że to oni mnie będą przesłuchiwali, a to była gra polityczna między poszczególnymi ugrupowaniami. Na końcu zostało mi ledwie trzy minuty na odpowiedź" - zaznaczył. Lato uważa, że niezależnie od wyników wieczornego losowania, polskich piłkarzy czeka na Euro-2012 trudne zadanie. "Na kogokolwiek trafimy, to będzie bardzo ciężko. Dla nas każda grupa może się okazać +grupą śmierci+. Czy to będą Niemcy, Anglicy, Portugalczycy czy Włosi. Ja jednak osobiście chciałbym trafić na Czechów" - powiedział. Ma też świadomość, że w dużym stopniu wizerunek PZPN będzie postrzegany przez pryzmat wyników reprezentacji. "Powiedziałem, że jak nie wyjdziemy z grupy, to podam się do dymisji i nie wycofuję się z tego. Trzeba się będzie zastanowić i podjąć męską decyzję" - dodał. Podsumowując ostatnie wydarzenia w PZPN Lato powiedział: "To na pewno najtrudniejszy tydzień odkąd jestem prezesem. Nie spodziewałem się, że coś takiego mnie spotka". Z Kijowa - Paweł Puchalski, Jarosław Junko