26 lipca 2010 roku Iker Casillas zostaje sierotą wśród kapitanów Realu Madryt. Guti Hernandez i Raul Gonzalez zdecydowali, że nie czują się na siłach, by wziąć udział w erze Jose Mourinho. Pierwszy opuszcza królewski klub po 24 latach, drugi spędził w nim 16 sezonów po tym jak Jesus Gil skasował w Atletico Madryt sekcje młodzieżowe. Spory o ich dokonania w Realu będą trwały latami. 320 goli Raula: 228 w Primera Division, 17 w Pucharze Króla, 66 w Lidze Mistrzów, 7 w Superpucharze Hiszpanii, 1 w Superpucharze Europy, 1 w Pucharze Interkontynentalnym - nie było w historii klubu z Madrytu piłkarza z takimi dokonaniami. Ani Alfredo Di Stefano, ani Hugo Sanchez, ani Emilio Butragueno. Nikt z nich nie zagrał w królewskim zespole aż 741 meczów, żaden też nie skończył w nim kariery. Tłumaczy to decyzję obu kapitanów. Można być za słabym na Real i wystarczająco dobrym na Schalke lub Besiktas. Dopiero miesiąc temu Raul skończył 33 lata, Guti jeszcze nie ma 34 - obaj wciąż mają ochotę grać w piłkę. Mogli zostać w Madrycie zmieniając się na ławce w obiekty muzealne. Woleli, żeby do klubowego muzeum trafiły na razie tylko ich numery: 7 i 14. "Geniusz niezrozumiany", "Zaprzepaszczona wielkość" - tak melancholijnymi określeniami żegna Gutiego prasa z Madrytu. Sergio Ramos nie ma wątpliwości, że odchodzi piłkarz unikalny. Przez 24 lata w klubie przeżył niemal wszystko - a jednak był bohaterem tak rzadko. Nie zagrał nawet sekundy w żadnym z trzech wygranych finałów Champions League (1998, 2000, 2002). Raul wystąpił we wszystkich zdobywając dwa gole. Mimo małych dokonań i kontrowersyjnego charakteru Jose Maria Gutierrez miał szerokie grono wielbicieli. Wielu wybitniejszych od niego graczy uważało go za uśpionego geniusza, który uwalniając swoją moc mógł zdobyć wszystko. Guti uwalniał jednak moc bardzo rzadko. Ile w tym winy jego samego, a ile trenerów? O to właśnie fani Realu będą się spierali jeszcze latami. Asysta piętą w niedawnym meczu ligowym z Deportivo pozostanie jego znakiem firmowym. Raul Gonzalez bardzo szybko zapracował na przydomek "Nieśmiertelny". Może nawet za szybko. Był bohaterem pierwszego planu odkąd w wieku 17 lat i 4 miesięcy Jorge Valdano pozwolił mu zadebiutować u boku Emilio Butragueno. W wątłym ciele znalazło się dość profesjonalizmu, siły i charakteru, by zrobić maksymalny użytek z talentu. Mimo wszystko także może czuć niespełnienie. Gdy wygrywał Champions League po raz trzeci miał zaledwie 25 lat. Miesiąc później, w Azji dotarł z reprezentacją do ćwierćfinału mistrzostw świata, ale sędziowie anulowali Hiszpanom dwie bramki w meczu z gospodarzami z Korei. W ostatnich dwóch latach był już tylko widzem, kiedy drużyna Luisa Aragonesa i Vicente del Bosque osiągnęła szczyty. Widzem bywał też coraz częściej w Realu. W minionym sezonie więcej od niego grał nawet Guti. Czas by odejść nadszedł jednak dla obu naraz. Jose Maria Gutierrez 24 lata w Realu: 541 meczów 77 goli Raul Gonzalez Blanco 16 lat w Realu: 741 meczów 320 goli <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1925792" target="_blank">Porozmawiaj o artykule na blogu Darka Wołowskiego</a>