- Słyszałem, że był problem z widocznością na niektórych miejscach. To był błąd stawiających siedzenia. Starali się ich potem przesunąć na inne pozycje i zrekompensować im to - powiedział szef związku. Jak podali zarządzający obiektem w Warszawie, spotkanie oglądało 63 tysiące kibiców. To nie tylko rekord liczby widzów w historii tej imprezy, ale także rekord frekwencji na Stadionie Narodowym. - Nie obawiałem się o oprawę meczu, bo już na losowaniu pokazaliśmy, że wiemy jak przeprowadzać takie imprezy. Pamiętam, jak opowiadałem mediom, że potrzebuję pieniędzy, by zorganizować coś dobrego, to mówiono i myślano, że chcę wyciągnąć tylko coś, a chodziło o to, by dodać wartości do widowiska. Mam poczucie satysfakcji, że miałem rację, planując coś takiego. Jak chłopaki zdobędą mistrzostwo, to będę jeszcze bardziej szczęśliwy - powiedział Mirosław Przedpełski. - Myślę, że jest szansa na kolejne mecze na Stadionie Narodowym. Zawodnicy wygrywają, a ludzie chcą przychodzić i oglądać te mecze. Wyznaczyliśmy nowy standard organizacji dla całego świata. Koszty są, ale biorąc pod uwagę zyski z biletów można myśleć spokojnie o kolejnych takich spotkaniach - powiedział szef PZPS. "Biało-czerwoni" spisali się bez zarzutu. Pewnie wygrali 3:0. - Ten wynik nie mówi jeszcze nic o formie naszej drużyny. Poczekajmy na kolejne spotkania. Ale to był najgroźniejszy przeciwnik w grupie. Jeszcze ewentualnie Argentyna może nam zagrozić - ocenił prezes PZPS. Polska - Serbia 3:0. Dyskutuj!