Brazylijczycy są jednym z głównych faworytów do złota. "Canarinhos" nie ukrywają, że chcieliby w Polsce po raz czwarty z rzędu stanąć na najwyższym stopniu podium MŚ. Pierwszym rywalem siatkarzy z Kraju Kawy byli Niemcy. Brazylijczycy nie zostawili rywalom złudzeń, kto jest lepszy. Tylko na początku pierwszego seta nasi zachodni sąsiedzi nawiązywali walkę z "Canarinhos". Niemcy prowadzili nawet 10:7, ale potem stracili sześć punktów w jednym ustawieniu i wszystko wróciło do normy. Pierwszą odsłonę faworyci wygrali 25:21. W drugiej przewaga Brazylijczyków również nie podlegała dyskusji. Nawet as Niemców Georg Grozer niewiele mógł zdziałać. Wygrana w tej partii 25:19 najlepiej świadczy o dominacji obrońców tytułu. Trzeci set wyglądał podobnie. Niemcy tylko momentami nawiązywali walkę, ale to było zdecydowanie za mało. Brazylia wygrała 25:17 i cały mecz gładko 3:0. Grupa B: Brazylia - Niemcy 3:0 (25:21, 25:19, 25:17) Bez problemu z pierwszymi rywalami w grupie C poradzili sobie również Rosjanie. Złoci medaliści igrzysk w Londynie, mimo braku kilku czołowych zawodników, bez straty seta wygrali w Gdańsku z Kanadyjczykami. Kluczem do zwycięstwa ekipy prowadzonej przez Andrieja Woronkowa był potężny serwis. - Rosjanie zmiażdżyli nas dziś zagrywką - przyznał opiekun drużyny z Kraju Klonowego Liścia Glenn Hoag. Pierwszoplanową postacią w ekipie "Sbornej" był tego dnia mający 218 cm środkowy (najwyższy siatkarz w turnieju) Dmitrij Muserski. Grupa C: Rosja - Kanada 3:0 (25:21, 25:19, 25:21)