Iran wydostał się z siatkarskiego trzeciego świata. W bitwie o finał Ligi Światowej ograł Polskę, zajął w tych rozgrywkach czwarte miejsce. Amerykanie o tym wiedzieli i ani myśleli lekceważyć mistrzów Azji. W I secie USA prowadziły już 12:9, później 17:15, ostatecznie jednak górę wziął zespół Slobodana Kovacza, który wzmocnił zagrywkę. W końcówce seta Irańczycy wyszli na prowadzenie 22:20, wygrali go do 23. Od stanu po 12 druga partia zrobiła się jednostronna i zaczęli w niej dominować Irańczycy. Najpierw odskoczyli na 12:15, później na 15:19 i łatwo wygrali tego seta. Po zmianie stron Iran odskoczył na 11:9, ale wtedy Amerykanom zaczął dobrze funkcjonować serwis. Potężne bomby z niego Carsona Clarka, a później Matthewa Andersona zapewniły USA sporą przewagę (23:14) i wygraną do 19. Czwarta partia była zacięta, jednak przy stanie 12:13 Azjatów dopadł kryzys. Nie byli w stanie zakończyć kilku akcji z rzędu, popełniali proste błędu. USA to skrzętnie, odskakując na 15:13, a później na 17:14 i wówczas Kovacz poprosił o czas. Niewiele to dało, amerykańska maszynka Johna Sperawa nakręcała się i osiągała coraz większą przewagę (22:17) i wygrała do 18. W tie-breaku Irańczykom szło jak z płatka aż do ich prowadzenia 11:7. Wówczas zaczął szwankować atak, szczególnie z lewego skrzydła. USA doszły na 10-11, ale z pomocą przyszedł Antonio Ciarelli, który zepsuł zagrywkę. Za moment Amerykanie i tak odrobili straty dzięki blokowi na Amirze Ghafourze. Pierwszego meczbola mieli Irańczycy po kiwnięciu z drugiej piłki w wykonaniu rozgrywającego Seida "Maroufa" Marouflakraniego.Po autowym ataku USA Irańczycy cieszyli się już z wygranej w meczu, ale Amerykanie poprosili o sprawdzenie powtórki wideo, czy piłka nie poszła po rękach blokujących. Trener USA protestował, skorzystał z powtórki wideo, ale po jej obejrzeniu sędziowie i tak nie zmienili zdania. - Z mojego punktu widzenia punkt powinien zostać zaliczony Amerykanom - powiedział trener Iranu Slobodan Kovacz. - Gdyby nie kontrowersyjna decyzja sędziego, mogliśmy nawet wygrać to spotkanie - stwierdził kapitan USA David Lee. Co ciekawe, sędziowie zakończyli spotkanie dopiero dwie minuty po tym, jak koniec ogłosili spikerzy w hali. Tuż po zakończeniu spotkania trener USA John Speraw ostro protestował u sędziów, ale na konferencji nie zgłaszał już pretensji. - Jestem dumny z chłopaków, że podnieśli się po przegranych pierwszych dwóch setach - powiedział Speraw. - Każdy turniej to nowy etap, myśmy tego nie zaczęli najlepiej, ale stać nas na lepszą grę. To był fantastyczny mecz. Dostarczył mnóstwo emocji wszystkim. Iran grał świetnie w obronie, a ich rozgrywający Marouflakrani należy do światowej czołówki na tej pozycji. - Przed MŚ graliśmy z USA cztery mecze sparingowe. Przegraliśmy trzy, a wygraliśmy z trudem tylko jeden, w którym USA grały trzecim składem i być może pamięć o tych łatwych wygranych nad nami rozluźniła Amerykanów - zastanawiał się Slobodan Kovacz. W drugim spotkaniu tej grupy Belgowie pewnie pokonali reprezentację Portoryko 3:0. Po dwóch meczach "Czerwone Diabły" mają na swoim koncie cztery punkty. Siatkarze Portoryko na razie nie wygrali nawet seta. Grupa D MŚ: USA - Iran 2:3 (23:25, 19:25, 25:19, 25:18, 15:17) USA: Anderson, Sander, Lee, Christenson, Holt, Muagututia oraz E. Shoji (l), Ciarelli, Smith. Trener: Speraw. Iran: Marouf, Ghaemi, Mousavi, Gholami, Ghafour, Mirzajanpour oraz Zafir (l), Mahdavi, Tashakori. Trener: Kovacz. Belgia - Portoryko 3:0 (25:19, 25:17, 25:20) Z Kraków Areny: Michał Białoński