W meczu grupy G Francja wygrała w pięciu setach z Iranem i w półfinale spotka się z broniącą tytułu Brazylią. Podopieczni Stephane'a Antigi po zapewnieniu sobie awansu nieco się rozluźnili i zamiast zakończyć szybko to spotkanie rozegrali czwarty z rzędu tie-break. W polskiej ekipie po raz kolejny brylował Mariusz Wlazły. Atakujący PGE Skry Bełchatów we wtorkowym spotkaniu z Brazylią zgromadził na koncie 31 punktów, dwa dni później - 28. Polacy, triumfując w czwartym z rzędu pięciosetowym meczu, poprawili osiągnięcie drużyny Huberta Jerzego Wagnera, która 40 lat temu - zmierzając po tytuł - rozstrzygnęła na swoją korzyść trzy takie pojedynki. "Musieliśmy wygrać przynajmniej dwa sety z Rosją, co nigdy nie jest proste. Ja jednak wierzyłem w to, że to się nam uda. Od początku mistrzostw graliśmy dobrą siatkówkę, a zespół Rosji nie prezentował się znacznie lepiej od naszych poprzednich rywali. Można więc powiedzieć, że wystarczyło utrzymać poziom gry z poprzednich spotkań. Cieszę się, że nam się to udało" - podsumował Antiga. Biało-czerwoni, wygrywając w czwartek z Rosjanami, zrewanżowali się im za dotkliwą porażkę w poprzedniej konfrontacji tych drużyn. W ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w 2012 roku "Sborna" wygrała 3:0. Zespół Antigi przerwał zwycięska serię "Sbornej" w konfrontacjach na imprezie tej rangi z europejskimi przeciwnikami. Podopieczni Andrieja Woronkowa wygrali cztery wcześniejsze pojedynki z drużynami ze Starego Kontynentu. "Biało-czerwoni" piąty raz w historii znaleźli się w czołowej czwórce mundialu. Tytuł wywalczyli 40 lat temu, a w 2006 roku zdobyli srebrny medal. Poza podium uplasowali się w 1956 i 1960 roku. O trzeci występ w finale zagrają w sobotę w Katowicach o godz. 20.25 z Niemcami, drugą drużyną grupy G. Rosjan w sobotę w Łodzi czeka walka o piąte miejsce z Iranem. Po raz ostatni "Sborna" w czołowej czwórce MŚ była 12 lat temu, gdy wywalczyła srebro. Francuzi świętowanie awansu z pierwszego miejsca w grupie G mogli rozpocząć już po pierwszej partii wygranej z Iranem. Później podwyższyli prowadzenie na 2:0, ale wówczas w ich szeregi wkradła się dekoncentracja i kibice w katowickim Spodku obejrzeli tie-breaka. W nim lepsi okazali się "Trójkolorowi", którzy do 10 kolejnych spotkań przedłużyli serię zwycięstw w MŚ nad ekipami należącymi do Azjatyckiej Konfederacji Piłki Siatkowej. Był to drugi pojedynek podopiecznych Laurenta Tillie z zespołem z Bliskiego Wschodu podczas tegorocznego mundialu. W pierwszej rundzie grupowej Francuzi wygrali 3:1. "Trójkolorowi" to jedyna ekipa spośród półfinalistów, która nigdy nie wywalczyła tytułu mistrza globu. Tylko raz stanęli na podium imprezy tej rangi - w 2002 roku wywalczyli brąz. O pierwszy w historii finał zagrają w sobotę z trzykrotnymi złotymi medalistami i broniącymi tytułu Brazylijczykami. "Wiemy, że czeka nas mecz z Brazylią, być może najlepszą drużyną świata. Ale chcemy walczyć o każdy punkt. Naszym celem jest teraz zajęcie jednego z medalowych miejsc" - zaznaczył kapitan Francuzów Benjamin Toniutti. Irańczycy, mimo braku awansu do "czwórki", również mają powody do zadowolenia. Dotychczas ich najlepszym wynikiem w MŚ była 19. lokata wywalczona w 1998 i 2010 roku.