Mecz został rozegrany na Stadionie Narodowym w Warszawie. - Turniej rozgrywany w Polsce, najwyższej rangi, chyba nic nie trzeba dodawać. Na trybunach prawie 70 tysięcy ludzi, więc motywacja była ogromna. Serce chciało wyskoczyć przez gardło - relacjonował Zatorski. - Trenowaliśmy na Stadionie Narodowym od dwóch dni i próbowaliśmy sobie wyobrazić, jak będzie wyglądał ten obiekt pełen ludzi. Obstawiam, że żaden z nas nie wyobraził sobie tego do końca. Kiedy wybiegliśmy na prezentację, to naprawdę było to coś wielkiego - powiedział. - Trochę zazdrościmy piłkarzom, że tak mają praktycznie na każdym meczu. Może nie mają tak wspaniałych kibiców jak my, bo jednak siatkarska publiczność - nie ujmując nic piłkarskiej - jest wspaniała i dziękujemy im za to - podkreślił libero "Biało-czerwonych". Nerwy i emocje towarzyszyły podopiecznym Stephane'a Antigi tylko na początku spotkania. "Biało-czerwoni" szybko dostosowali się do nietypowych, jak na siatkarskie widowiska, warunków i zagrali wręcz koncertowo. - Chyba trudniej jest rozgrywać niż przyjmować w tak dużym obiekcie. W przyjęciu trzeba skupić się tylko na piłce i na siatce, więc te dwa punkty odniesienia są. Gorzej jest pewnie z wystawą i zagrywką. Najważniejsze, że wygraliśmy i z tego się cieszymy - stwierdził Zatorski. Robert Kopeć, Warszawa Polska - Serbia 3:0. Dyskutuj!