<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/polska-brazylia-w-finale-ms,4130">Już teraz zapraszamy na najszybszą internetową relację LIVE!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/polska-brazylia-w-finale-ms,id,4130">Relację na urządzenia mobilne znajdziesz TU!</a> Telewizja Polsat poinformowała, że transmisja z niedzielnego finału mistrzostw świata siatkarzy, w którym Polska zmierzy się z Brazylią, będzie dostępna za darmo w kanale otwartym - na antenie Polsatu (początek o godz. 20.25). "Jako sportowiec i kibic jestem dumny z tych chłopaków. Widać, że ta drużyna jest świetnie zbudowana i zmotywowana. Wielki zespół cechuje głównie to, że w trudnych momentach, a takich podczas tych mistrzostw przecież nie brakowało, potrafi wygrać nie tyle z rywalem, ile z własnymi słabościami" - dodał Siódmiak. 133-krotny reprezentant Polski podkreślił fakt, że biało-czerwoni nie przegrali żadnego z czterech spotkań zakończonego wynikiem 3:2. "Te rezultaty na pewno nie były dziełem przypadku, tylko świadczą o sile, zarówno fizycznej jak i psychicznej, naszej drużyny" - ocenił. Srebrny i brązowy medalista mistrzostw świata nie ukrywa jednak, że obawiał się półfinałowej konfrontacji z trochę lekceważonymi Niemcami. Był także przekonany, że ten mecz na pewno nie zakończy się gładkim zwycięstwem ekipy trenera Stephane'a Antigi 3:0. "Już przed tym spotkaniem wiele osób zarezerwowało dla Polaków miejsce w finale, a wiem, jako osoba uprawiająca sport przez 20 lat, że takie podejście na pewno nie jest motywujące. Nasi siatkarze poradzili sobie z dodatkową presją, aczkolwiek Niemcy okazali się wymagającym rywalem i od samego początku postawili trudne warunki. Szczególnie ciężkie były dwa pierwsze sety, które równie dobrze mogły zakończyć się porażką biało-czerwonych. Przecież w drugiej partii przeciwnicy mieli trzy setbole. Rzutem na taśmę, przy sporym też udziale nieodzownego szczęścia, udało nam się jednak wygrać te odsłony" - skomentował. Przed niedzielnym finałem w Katowicach były mistrz Polski i Szwajcarii jest optymistycznie nastawiony i twierdzi, że Polacy zdetronizują Brazylijczyków, którzy wygrali trzy ostatnie czempionaty globu. "Na pewno nie będzie to łatwy mecz. Zwyciężymy obrońców tytułu, ale po horrorze 3:2" - zapowiedział. Siódmiak zaangażował się również w rozwój gdańskiej siatkówki i innych dyscyplin. Cały dzień przed półfinałowym meczem Polski z Niemcami spędził na Targu Węglowym w Gdańsku, gdzie odbywała się impreza Sportowe Pokolenia Gdańszczan. To właśnie były zawodnik Wybrzeża był jej pomysłodawcą i organizatorem. "Chcieliśmy przybliżyć mieszkańcom najbardziej spektakularne sukcesy i osiągnięcia gdańskich sportowców i klubów, a przy okazji zachęcić dzieci do aktywności fizycznej oraz czynnego uprawiania sportu. Pomagali nam w tym zaproszeni goście, medaliści największych imprez, m.in. Adam Korol, Leszek Blanik, Tomasz Tomiak, Marek Panas, Alicja Pęczak i Kazimierz Zimny" - wyjaśnił. Prezes Fundacji Akademia Sportu podkreślił, że takiej imprezy jeszcze w Polsce nie było. Poza ekspozycją ponad 30 gdańskich klubów, które prezentowały swoją ofertę, powstało 12 różnych aren sportowych. "A tam każdy mógł spróbować swoich sił. Były stoły do tenisa stołowego, wioślarskie ergometry, stanowiska do podnoszenia ciężarów, szermierki, judo i gimnastyki, ścianka wspinaczkowa i ring, a także boiska do piłki nożnej i ręcznej, unihokeja, koszykówki oraz siatkówki. Na tym ostatnim rządzili młodzi zawodnicy Lotosu Trefl. A z tego klubu wywodzi się przecież Mateusz Mika, który świetnie radzi sobie podczas mistrzostw świata. W sumie impreza przyciągnęła ponad pięć tysięcy osób" - podsumował Artur Siódmiak.