- Poradziliśmy sobie z trochę innymi, trudniejszymi warunkami do grania w siatkówkę, jakie panowały na stadionie - powiedział Mika. - Ten mecz jest już za nami. Przed nami kolejne w grupie. Mam nadzieję, że uda nam się z niej awansować i będziemy dalej bić się o mistrzostwo świata - skomentował Mika, który zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Dobrze spisywał się w ataku i w przyjęciu zagrywki. - Takie jest moje zadanie, jako przyjmującego, żeby nie dać się "ustrzelić" i postarać się, żeby piłka była jak najbliżej siatki. Uważam, że Michałowi (Winiarskiemu - przyp. red), Pawłowi (Zatorskiemu - przyp. red) i mi udało się to. Był to element w tym spotkaniu, który nam bardzo pomógł. Serbowie takiego dobrego przyjęcia nie mieli - podkreślił. Polacy dyktowali warunki na boisku niemal przez całe spotkanie. Wygrana w tak imponującym stylu z groźną Serbią musi budzić uznanie. - Udawało nam się kontrolować ten mecz niemal od początku. Na pewno gra się wtedy łatwiej, można pozwolić sobie na większe ryzyko. Teraz koncentrujemy się już na następnym przeciwniku, czyli Australii. Zobaczymy, jak to będzie dalej wyglądało - stwierdził Mika. Mecz z Serbią odbył się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Na trybunach zasiadło ponad 60 tysięcy kibiców, którzy stworzyli niesamowitą atmosferę. - Nie potrafię znaleźć określenia. Na pewno każdy z nas chciałby, żeby się to powtórzyło - zakończył przyjmujący "Biało-czerwonych". Robert Kopeć, Warszawa Polska - Serbia 3:0. Dyskutuj!