- Jesteśmy bardzo zadowoleni, że wygraliśmy tak ważne spotkanie. To nam na pewno doda pewności siebie przed meczem z Rosją. Niezwykle ważne zwycięstwo dla naszych głów. I dużo teraz zależy od środowego spotkania Brazylia - Rosja, czy ta wygrana nam coś da, czy też będziemy ze "Sborną" walczyć od zera - dodał Możdżonek. W środę podopieczni Stephane'a Antigi mają dzień przerwy, ale w Atlas Arenie odbędzie się spotkanie "polskiej" grupy Brazylia - Rosja. Jeśli "Sborna" wygra w jakichkolwiek rozmiarach, to będzie oznaczało awans Polski i Rosji do półfinału.- Nikt z nas by się nie obraził, jakby Rosja wygrała z Brazylią. "Canarinhos" będą grali z nożem na gardle i zapewne zagrają swój najlepszy mecz na tych mistrzostwach - podkreślił nasz środkowy, który w wyjściowym składzie zagrał w dwóch ostatnich setach.Po przegranym wysoko trzecim secie trudno było o optymizm. Nastąpił jednak niesamowity zwrot akcji, a tie-breaku emocje sięgneły zenitu. - Cieszy to, że udaje nam się odwrócić naszą złą grę i wrócić na właściwe tory - zaznaczył.Decydujący punkt Polacy zdobyli dzięki wideoweryfikacji. Po ataku Karola Kłosa piłka wylądowała na aucie, ale okazało się, że po rękach jednego z Brazylijczyków. - Bardzo dobrze, że wprowadzono system challenge - pomógł nam wygrać to spotkanie - mówił Możdżonek.W trakcie meczu dochodziło często do spięć pod siatką między zawodnikami. W piątym secie nerwowo nie wytrzymał Michał Kubiak za co zobaczył czerwoną kartkę.- Brazylijczycy mówią dużo nieciekawych rzeczy, pokazują też pełno uznawanych za obraźliwe gestów i jeżeli my się im rewanżujemy mają pretensje do całego świata. Postanowiliśmy, że nie pozwolimy im na takie traktowanie. Odwdzięczyliśmy się tym samym - stwierdził Możdżonek.Podczas pierwszej przerwy technicznej kibice uczcili chwilą ciszy pamięć Arkadiusza Gołasia, który 9 lat temu zginął w wypadku samochodowym.- To na pewno było ważne dla tych, którzy go znali. Większość zawodników z reprezentacji pamięta Arka tylko i wyłącznie z telewizji - mówił Możdżonek. Robert Kopeć, Łódź