16 września 2005 roku Gołaś jechał austriacką autostradą w Griffen koło Klagenfurtu. Samochód, który prowadziła jego żona niespodziewanie zjechał w bok i uderzył w betonową ścianę. Siatkarz reprezentacji Polski zginął na miejscu. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Ostrołęce sześć dni później. Siatkarscy eksperci wróżyli mu wspaniałą karierę. W siatkówkę zaczął grać w klubie UKS Olimp Ostrołęka, gdzie występował od 1991 do 1996 roku. Następnie przeniósł się do stolicy, gdzie przez cztery lata występował w tamtejszej MKS MOS Wola Warszawa. W stołecznym klubie - w 2000 roku - został mistrzem Polski juniorów. Później występował w AZS Częstochowa, gdzie urzekał swoją grą. Z tym klubem zdobył cztery medale mistrzostw Polski (trzy srebrne i jeden brązowy). Wielokrotnie reprezentował biało-czerwone barwy, m.in. na igrzyskach olimpijskich w Atenach, gdzie Polacy zajęli 5. miejsce. W reprezentacji występował w koszulce z numerem 16. W 2004 roku został siatkarzem Sempre Volley Padwa. Gołaś grał na tyle dobrze, że został wówczas powołany do drużyny zagranicznych gwiazd Serie A. Mecz z reprezentacją Włoch odbył się 31 października 2004 roku w Montichiari. W kolejnym sezonie przeniósł się do Lube Blanca Macerata. W czerwcu 2005 roku w rozmowie z "Super Expressem" środkowy reprezentacji Polski mówił: "Marzyłem o wyjeździe do ligi włoskiej i to marzenie zrealizowałem 8 miesięcy temu, kiedy trafiłem do Padwy. Musiałem zostać dostrzeżony, bo Macerata postanowiła wykupić mój kontrakt. Podpisaliśmy umowę na 3 lata". Tragiczny wypadek sprawił, że nie zdążył zadebiutować w nowym klubie. "Żegnaj Arku, Padwa oddaje Ci hołd", "Gołaś blokuje w niebie" - takimi tytułami opatrzyły włoskie serwisy tragiczną śmierć siatkarza reprezentacji Polski. Pamięć siatkarza uczcili Sebastian Świderski i Bartosz Kurek, występując w Lube w koszulce z numerem 16, tym samym z którym miał grać Gołaś. Srebrny medal, który Polacy wywalczyli na mistrzostwach świata w 2006 roku zadedykowano tragicznie zmarłemu koledze. Urodzony w Ostrołęce siatkarz został pośmiertnie odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego "za wybitne osiągnięcia sportowe". Kibice mają w pamięci obraz z mistrzostw świata w Japonii, w 2006 roku, kiedy polscy siatkarze, odbierając srebrne medale, mieli na sobie koszulki z numerem 16 i napisem "Arek Gołaś". "Nigdy w życiu nie spotkałem człowieka o tak pozytywnym podejściu do życia" - mówił Łukasz Kadziewicz. "Nigdy nie odmówił nikomu pomocy, jeśli była taka potrzeba. Był takim naszym dobrym duchem" - wspominał Gołasia Łukasz Żygadło. 16 września 2014 roku mija dziewiąta rocznica śmierci Arkadiusza Gołasia. Autor: Aleksander Sarota