- Przewidywałem, że wygramy z Brazylią 3:1 lub 3:2. Z prostej przyczyny - Brazylijczycy zawsze pierwszego seta grają rewelacyjnie, my gramy trochę słabo. Jak "Canarinhos" zaczęli stosować szybującą zagrywkę, a nie silną, to wiedziałem że mają pełne pory - powiedział Niemczyk. - Brazylijczycy mentalnie przegrali. Nasi pokonali ich spokojem, wyczekaniem, równowagą. Wysłali im taki sygnał: Przyjdź, powalczymy, ale nie odpuszczam. Musisz wygrać ze mną. I to się udało. W 2006 roku (Brazylia w finale MŚ wygrała z Polską 3:0 - przyp. red) oni mieli dużo lepszy zespół, a my troszkę gorszy. Teraz role się odwróciły - podkreślił szkoleniowiec. - Chciałem jeszcze powiedzieć, że ten zespół nie wykorzystał jeszcze wszystkich możliwości, jakie w nim drzemią. Może odejść Mariusz Wlazły, może zakończyć karierę Paweł Zagumny. Chłopaki mają jeszcze tyle rezerwy, że wreszcie się zacznie dekada biało-czerwona po kanarkowych i czerwonych - zakończył Niemczyk. Robert Kopeć, Katowice