Polacy przegrali wczoraj 2:3 z Włochami na zakończenie trzeciej rundy turnieju, ale już jeden wygrany set dał im awans do półfinału. Po meczu powiedzieli: Paweł Zatorski (libero reprezentacji Polski): "Wspaniale było w ogóle wyjść na boisko w tak wspaniałej atmosferze, w meczu o taką stawkę. Myślę, że każdy z nas chciał wejść i grać. Naprawdę życzę każdemu, by poczuł coś takiego jak my dzisiaj, wychodząc na boisko i schodząc po pierwszym secie również. Przebieg niektórych meczów to konsekwencja systemu, w jakim się gra takie turnieje. Dla nas najważniejsze jest to, że jesteśmy w "czwórce". Mało kto przewidywał to przed mistrzostwami, łącznie z nami. Chcemy walczyć dalej". Bartosz Kwolek (przyjmujący reprezentacji Polski): "Jeszcze trochę jestem osłabiony chorobą i nie do końca jestem zadowolony z tego, jak się pokazałem. Te dwa pierwsze sety były fajne, dopóki starczyło sił tak naprawdę. Choroba jednak rozkłada strasznie. Nie ma się jednak co tym tłumaczyć, zagrałem średnio. Starałem się jak mogłem zagrozić rywalom zagrywką. W ostatnich latach nie za dobrze to wyglądało jeśli chodzi o nasze mecze z Amerykanami, ale to było na innym etapie rozgrywek to było. Teraz to półfinał mistrzostw świata, walka o medale. Emocje są na pewno inne i na pewno inaczej to wszystko będzie wyglądało". Aleksander Śliwka (przyjmujący reprezentacji Polski): "Takie zagranie prawą ręką (Śliwka jest leworęczny - red.) wymyśliłem sobie w głowie, a akurat była dobra piłka na zrealizowanie tego planu. Udało się, wyszło, tak więc nikt mnie za nie raczej nie ukarze. Czasami układamy sobie w głowie takie zagrania, ale na pewno jutro nie będzie miejsca na takie rzeczy. - Ciężko mi powiedzieć, czy Amerykanie celowo chcieli zająć drugie miejsce w grupie. Zobaczymy, kto jutro będzie lepszy. Na pewno będzie to spotkanie na wysokim poziomie, jesteśmy na to przygotowani. Przed nami analiza taktyczna. Nasi statystycy znają ich na wylot, tak samo jak oni nas. Jutro wszystkie ręce na pokład. Z Turynu Agnieszka Niedziałek