Siatkarze z Kuby i Portoryko w mistrzostwach świata siatkarzy 2018 spotkały się, by z honorem zakończyć udział w turnieju i zgarnąć pierwsze w nim zwycięstwo. Do tej pory obie ekipy przegrały po trzy pojedynki, miały dobre momenty, ale nie były w stanie zwyciężać. A na mundialu rywale takiej postawy nie wybaczają i dlatego drużyny z Ameryki Środkowej w środę wrócą do domów. W poniedziałek kibice w Warnie nie zobaczyli dobrej siatkówki w wykonaniu obu ekip, a raczej jej zdecydowaną antyreklamę. Portorykańczycy, którzy w niedzielę omal nie pokonali Finów, grali wolno, niedokładnie i bez zaangażowania. Siatkarze z Kuby kłócili się między sobą, spierali się z trenerem i... obrażali na siebie. Ich gra była chaotyczna, szarpana i oparta na sile, ale wystarczyła na zdemotywowanych rywali, którzy tylko w secie drugim pokazali, że grać na niezłym poziomie potrafią. W efekcie to Kuba wygrała spotkanie w czterech setach, zgarnęła trzy "oczka" i zakończyła rywalizację na piątej pozycji w grupie D. Portoryko uplasowało się "oczko" niżej i obie drużyny mogą już ze spokojem wracać do domów. W poniedziałek w Warnie odbędzie się jeszcze jeden mecz, Polacy zmierzą się z Iranem w walce o pierwsze miejsce w tabeli. Początek o godzinie 19:30. Kuba - Portoryko 3:1 (25:15, 22:25, 25:21, 25:17) Sędziowali: Maamer El Keboub (Algieria), Yuri Ramirez (Dominikana) Widzów: ok. 500