Dla takich meczów warto oglądać siatkówkę i emocjonować się mistrzostwami świata. W sobotni wieczór w Mediolanie Italia podejmowała Rosję i w razie wygranej brała awans do najlepszej szóstki turnieju. Sborna na porażkę pozwolić sobie nie mogła, bo ta oznaczałaby wielkie problemy z zapewnieniem sobie miejsca w kolejnej rundzie turnieju. Rosjanie mieli świadomość, że w sobotę muszą ograć Italię, mieli też świadomość, że zadanie będzie niezwykle trudne, bo włoska kadra do tej pory w turnieju rywali biła bez większych problemów. Ale też nie grała z Rosją, czyli mistrzem Europy. Siatkarze włoskiej kadry w pierwszym secie zagrali tak, jak spodziewali się po nich wszyscy w mediolańskiej Forum di Assago. Mocno serwowali, w ataku zadawali ciosy Osmany Juantorena i Ivan Zaytsev, a Simone Giannelli szybko rozgrywał akcje, gubił blok Sbornej i w zasadzie przez całego pierwszego seta Azzurri byli na plusie, aż wygrali partię otwarcia 25:19. I wyszli bardzo pewnie na odsłonę numer dwa, by odbić się od mistrzów Europy jak od ściany. Rosjanie zdecydowanie wzmocnili zagrywkę, w ataku zaczął razić rywali Maksym Michajłow, a dobrą zmianę na rozegraniu dał Aleksander Butko, który zastąpił Siergieja Grankina. W efekcie Sborna efektownie odpowiedziała rywalom bijąc ich do 18 i zaczęły się emocje. W secie trzecim Rosjanie od początku nacisnęli gospodarzy i zyskali szybko przewagę. Włosi już nie grali tak skutecznie i swobodnie w ataku, Zaytsev nadział się na rosyjski blok, a Michajłow odpowiadał znakomitymi atakami (20:14). Wreszcie Azzurri zerwali się do pościgu w samej końcówce partii, po ataku Juantoreny przegrywali w końcówce tylko 21:23, ale walkę zamknął as serwisowy Michajłowa, który dał Sbornej wygraną 25:21 i prowadzenie 2:1 w bardzo ciężkim pojedynku z gospodarzami MŚ. W secie czwartym Sborna prowadziła szybko 5:1, by musieć odrabiać straty (7:10), a na końcu ulec rozpędzonym rywalom, których do triumfu znów napędzał duet Juantorena - Zaytsev. Italia wygrała seta 25:19 i doprowadziła do tie-breaka. A w secie piątym zrazu walka była niezwykle zacięta, ale po ataku Dmitrija Wołkowa i kapitalnej zagrywce to Sborna odskoczyła na prowadzenie 9:7. Azzurri rzucili się do odrabiania strat, ryzykowali jak potrafili, ale Ivan Zaytsev nie skończył ataku, a Dmitrij Muserski zaraz w kontrze podwyższył prowadzenie mistrzów Europy (12:9). Walka trwała, a akcje - w ataku, obronie i bloku - były wprost nieprawdopodobne. Wreszcie piłka trafiła na prawo do Michajłowa i ten kropnął w skos aż miło. Rosjanie wygrali partię piątą 15:11 i cały mecz w pięciu setach. Italia przegrała pierwszą potyczkę w turnieju. Włosi po tym spotkaniu są wciąż liderem grupy E i mają pewny awans do najlepszej szóstki MŚ. Rosjanie plasują się na drugim miejscu, ale by je zachować i awansować do kolejnej rundy mistrzostw muszą ograć w niedzielę Finów (godzina 17:00). Włochów czeka potyczka z Holandią, która też ma szansę na awans, ale musi wygrać i liczyć na porażkę Sbornej (godzina 21:15). Zawody w Mediolanie poprowadził polski sędzia, Wojciech Maroszek z Żor. Włochy - Rosja 2:3 (25:19, 18:25, 21:25, 25:19, 11:15) Sędziowali: Wojciech Maroszek (Polska), Paulo Turci (Brazylia) Widzów: ok. 6000