Starcie Australii z Tunezją miało dla obu ekip znacznie czysto olimpijskie, bo zespół z Antypodów już na pewno pierwszą fazę MŚ zakończy na miejscu czwartym w grupie, a Tunezja na pewno wróci do domów. Zespół Marka Lebedewa celował w drugi triumf w turnieju, a Tunezja w niespodziankę, bo w takich kategoriach trzeba by rozpatrywać jej zwycięstwo. I niespodzianką mecz się zaczął, bo Tunezyjczycy znokautowali na początek chaotycznych rywali 25:16. Mark Lebedew nie wykonywał nerwowych ruchów, zmobilizował swoich ludzi do walki i ci wreszcie złapali wiatr w żagle. W ataku rozszalał się Lincoln Alexander Williams, jego koledzy zaczęli grać jak zespół i w kolejnych setach nokautowali rywali z Afryki do 17, 19 oraz 16, by wygrać pojedynek 3:1 i zgarnąć trzy punkty. We wtorek Australia będzie już zmierzać do Bolonii, gdzie zagra w drugiej fazie mistrzostw. A Tunezja pożegna się z turniejem meczem z najlepszymi w grupie C Amerykanami. Australia - Tunezja 3:1 (16:25, 25:17, 25:19, 25:16) Sędziowali: Hamid Alrousi (ZEA), Fabrizio Pasquali (Włochy) Widzów: ok. 1500