Reprezentanci Polski w podnoszeniu ciężarów Adrian i Tomasz Zielińscy zostali wykluczeni z igrzysk w Rio, ponieważ w ich organizmach wykryto środek dopingujący o nazwie nandrolon. Informacje te potwierdziła w zeszłym tygodniu Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie. Zielińscy wrócili już do kraju, ale obaj utrzymują, że są niewinni. - Nie brałem żadnej zakazanej substancji. Musiałbym być idiotą, żeby to brać przed igrzyskami. Może ktoś uwziął się na mnie i mojego brata - mówił kilka dni temu Adrian Zieliński. Głos w sprawie, która zbulwersowała nie tylko polskich kibiców, postanowił zabrać minister sportu i turystyki Witold Bańka. - Nie wiem, jak olbrzymie trzeba mieć pokłady buty i arogancji, aby stanąć przed dziennikarzami i powiedzieć im w oczy: jestem niewinny - powiedział polityk w programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN 24. - Kilka dni temu weszła w życie nowelizacja ustawy o sporcie, która dostosowała ją do przepisów WADA (Światowej Agencji Antydopingowej - przyp. red.). Dotychczasowe przepisy były niezgodne z wytycznymi tej komisji - dodał Bańka. - Zmiana została poparta i przegłosowana niemal przez wszystkich obecnych na sali sejmowej posłów. Gdyby do tego nie doszło, naszemu laboratorium groziłoby odebranie akredytacji. Teraz pracujemy nad ustawą dotyczącą tylko i wyłącznie sprawie dopingu - zakończył minister sportu i turystyki.