W Maracanazinho spotkały się dwa niepokonane dotąd zespoły w Rio. Polacy wygrali z Egiptem 3:0 oraz po ciężkim pięciosetowym boju z Iranem. Argentyńczycy natomiast spisują się w Rio nadspodziewanie dobrze. Podopieczni słynnego Julio Velasco odprawili z kwitkiem Iran 3:0 i Rosję 3:1. "To są igrzyska olimpijskie, za które ja dałbym się pokroić. W naszej i argentyńskiej drużynie jest dużo dobrych zawodników. My potrafimy grać pod presją. Będzie walka - mówił przed spotkaniem kapitan "Biało-czerwonych" Michał Kubiak. "Biało-czerwoni" rozpoczęli skoncentrowani i zmobilizowani. Argentyńczycy w poprzednich spotkaniach bardzo dobrze zagrywali, ale widać było, że nasi siatkarze byli na to przygotowani. Przyjęcie Pawła Zatorskiego, Michała Kubiaka i Mateusza Miki było na wysokim poziomie. Dzięki temu Grzegorz Łomacz miał komfortową sytuację. Nasz rozgrywający mógł prowadzić szybką kombinacyjną grę, często posyłając piłkę do środkowych - Mateusza Bieńka i Karola Kłosa. Obaj spisywali się rewelacyjnie w ataku. Przewaga Polaków systematycznie rosła, a rywale nie byli w stanie zatrzymać "Biało-czerwonych". Julio Velasco patrzył z niedowierzaniem na to, co dzieje się na boisku. Nasi grali koncertowo i pierwszą partię wygrali pewnie 25:21. Polacy nie zwolnili tempa także w drugiej odsłonie. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła "Biało-czerwoni" byli lepsi od przeciwników. Kapitalnie rozgrywał Łomacz, wysoką skuteczność w ataku mieli Kłos i Bieniek, "swoje" dołożyli Bartosz Kurek i Kubiak, a w defensywie szalał Zatorski. Po potężniej zagrywce Kurka (113 km/h) Polacy prowadzili 20:12! Argentyńczycy byli bezradni. Przy stanie 23:14 zatrzymany został as rywali, dobrze znany z występów w PGE Skrze Bełchatów, Facundo Conte. To był ósmy punktowy blok "Biało-czerwonych"! Rywale odrobili trzy piłki setowe, ale w końcu Ezequiel Palacios zepsuł zagrywkę. Wydawało się, że Argentyńczycy już się nie podniosą. Tymczasem od początku trzeciej partii siatkarze Velasco dotrzymywali kroku Polakom. Po asie serwisowym Nicolasa Bruno po raz pierwszy w tym spotkaniu Argentyńczycy prowadzili (12:11). Chwilę później w aut zaatakował Mateusz Mika. Na trybunach ożywili się argentyńscy fani, a na boisku ich ulubieńcy. Dobra zmianę dali Bruno i leworęczny atakujący Jose Luis Gonzalez. Rywale wypracowali trzy punkty przewagi (18:15).Polacy ruszyli w pogoń, a sygnał do ataku dał Rafał Buszek, który popisał się pojedynczym blokiem. Do odrobienia został tylko jeden punkt (18:19). Wysiłki Polaków zostały nagrodzone, a remis 22:22 pojawił się na tablicy wyników, kiedy zatrzymany został Conte.Emocje sięgnęły zenitu, ale chyba nikt nie przypuszczał, że końcówka trzeciej partii będzie miała tak niesamowity przebieg. Najpierw trzy setbole mieli Argentyńczycy. Sytuacja odwróciła się po dwóch z rzędu wspaniałych atakach Buszka. Polacy jednak nie wykorzystali trzech meczboli i znów przed szansą stanęli rywale. "Biało-czerwoni" wyszli z opresji obronną ręką i po pojedynczym bloku Kurka mieli czwartą piłkę meczową (34:33). Argentyńczycy bronili się zażarcie, ale w końcu skapitulowali po szóstym meczbolu. Przy stanie 36:35, sędziowie pokazali, że Kurek zaatakował w aut. Polacy poprosili o sprawdzenie tej sytuacji i mieli rację! Piłka otarła się o ręce blokujących Argentyńczyków! 37:35 dla Polski i koniec meczu! W pierwszych czwartkowych meczach "polskiej" grupy Iran pokonał łatwo Kubę 3:0, a Rosja rozgromiła Egipt w trzech setach. Kolejnym rywalem Polaków będzie "Sborna". Pojedynek odbędzie się w sobotę 13 sierpnia. Początek o godz. 20.00. Polska - Argentyna 3:0 (25:21, 25:19, 37:35) Polska: Bartosz Kurek, Karol Kłos, Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Mateusz Mika, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski, Fabian Drzyzga, Rafał Buszek, Piotr Nowakowski Argentyna: Cristian Poglajen, Facundo Conte, Sebastian Sole, Bruno Lima, Pablo Crer, Luciano de Cecco, Alexis Fonzalez (libero) oraz Nicolas Bruno, Demian Goznalez, Jose Luis Gonzalez, Ezequiel Palacios Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Argentyna na igrzyskach w Rio! Zapis relacji na urządzenia mobilne