Niemcy wygrali z Egiptem 31-25 w ostatniej kolejce spotkań polskiej grupy igrzysk w Rio. Dzięki temu Polska, mimo porażki ze Słowenią 20-25, awansowała do ćwierćfinału. - Jesteśmy zdenerwowani po meczu, bo była to dotkliwa porażka. Chcieliśmy wygrać, ale się nie udało. Mamy to szczęście od Boga, że Niemcy walczyli i dzięki temu, że zwyciężyli, dali nam szansę na awans - powiedział Kamil Syprzak. Mimo świetnego początku spotkanie ze Słowenią nie ułożyło się po myśli Polaków. - Nie wiem, czy w pewnych momentach brakuje koncentracji. Dobrze weszliśmy w mecz, wszystko fajnie funkcjonowało, szczególnie w obronie. Potem wkradło się kilka błędów. Wszyscy wiedzą, że Słoweńcy są niscy, dobrze grają jeden na jeden. To, że nam wysokim czasem nie wyjdzie, to nie oznacza, że się nie staramy, że odpuszczamy, bo nie mamy siły. Przeciwko nam też grają dobrzy zawodnicy. Jako drużyna walczymy i chcemy - podkreślił Syprzak. - Dzisiaj mamy trening, bierzemy się do roboty i cały czas walczymy o swoje. Chyba pierwszy raz kibicowaliśmy Niemcom, bo byliśmy do tego zmuszeni. Na pewno walczyli o wynik dla siebie, a dzięki zwycięstwu i my możemy grać dalej. Nie ma znaczenia na kogo trafimy, ale będziemy się przygotowywać na każdą ewentualność. Z każdym powalczymy i damy z siebie wszystko - zakończył "Sypa".