Od początku starcie dwóch mocnych kandydatów do podium całego turnieju toczyło się pod dyktando graczy Kataru. Szybko uzyskali kilkubramkową przewagę i stopniowo ją powiększali. W ataku szalał Zarko Markowić, zdobywca w sumie dziesięciu bramek dla azjatyckiej drużyny. Katarczycy atakowali z wysoką 65-procentową skutecznością. Do ich zwycięstwa przyczyniła się tez skuteczna gra na bramce obu golkiperów drużyny (Daniel Sarić i Goran Stojanović), którzy łącznie odbili 14 na 37 rzutów rywali. Chorwaci nie potrafili znaleźć sposobu na tak dobrze dysponowanych przeciwników. Po pierwszych 30 minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 15-8 dla Katarczyków. W drugiej połowie nic się nie zmieniło. Chorwaci dalej tracili dystans bramkowy, który urósł w 53. minucie do dziesięciu trafień. Od stanu 18-28, rzucili się szaleńczo do ataku, zdobyli trzy bramki z rzędu, ale nie dali rady dobrze dysponowanym graczom z Kataru. Ostatecznie przegrali 23=30. Można powiedzieć, że był to pojedynek dwóch drużyn z Bałkanów, ponieważ w zespole Kataru, aż roiło się od zawodników tym rodowodzie. Wszystko przez liberalne regulacje Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej (IHF), pozwalającej zmieniać szczypiornistom barwy narodowe. Mecz Chorwatów z Katarczykami otworzył rywalizację o medale w piłce ręcznej w grupie A. Oprócz nich w tej części tabeli zagrają: Dania, Argentyna, Francja i Tunezja. Nasi reprezentanci na parkiet Future Areny wybiegną o 21.40 czasu polskiego. Wieczorem zagrają swój pierwszy mecz turnieju szczypiornistów w Rio z Brazylijczykami. Zwycięstwo bardzo mocno przybliżyłoby ich do wyjścia z grupy B (awans uzyskają cztery najlepsze zespoły). Oprócz Polski i Brazylii zagrają w niej: Szwecja, Niemcy, Słowenia i Egipt. Paweł Maj