Kruszelnicki zajął trzecie miejsce w olimpijskiej rywalizacji par mieszanych w curlingu, występując ze swoją żoną Anastazją Bryzgałową. Później rosyjska delegacja potwierdziła, że w próbkach A i B sportowca wykryto meldonium, które figuruje na liście substancji zakazanych od 1 stycznia 2016 roku. Wcześniej środek ten był często używany do wspomagania przez sportowców, zwłaszcza rosyjskich. Niebawem Rosjanin zostanie przesłuchany przez mający tymczasową siedzibę w Pjongczangu Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu, który w czasie igrzysk zajmuje się sprawami związanymi z dopingiem. "Tylko ktoś pozbawiony rozsądku mógłby stosować jakikolwiek rodzaj dopingu, szczególnie takie substancje jak meldonium, przed igrzyskami olimpijskimi, gdzie kontrole są na najwyższym poziomie" - napisał w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Rosyjskiej Federacji Curlingu. W obronie Kruszelnickiego stanął m.in. minister sportu w Rosji Paweł Kołobkow. Jego zdaniem, jeśli ktokolwiek miałby oszukiwać, to nie w tej dyscyplinie. - To oczywiste, że w tym przypadku sportowiec na pewno nie zażył zabronionej substancji świadomie. To po prostu nie miałoby sensu - powiedział agencji TASS. Wiadomość zaskoczyła także innych curlerów. Nie mogą oni zrozumieć, po co ktokolwiek miałby się dodatkowo "wspomagać" w dyscyplinie nazywanej przez niektórych "zimowymi szachami", w której nie liczy się ani siła, ani wytrzymałość czy gibkość, a jedynie precyzja. "Sborna" rywalizuje w Pjongczangu pod flagą olimpijską. Rosyjski Komitet Olimpijski jest zawieszony w prawach członkowskich MKOl w związku z aferą dopingową podczas igrzysk w Soczi przed czterema laty. Incydent z Kruszelnickim może poważnie opóźnić odwieszenie. "Wyrażamy ogromny żal z powodu tej sytuacji. Podzielamy i wspieramy stanowisko Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i Światowej Agencji Antydopingowej jeśli chodzi o zero tolerancji dla dopingu. Podejmujemy wszystkie możliwe kroki, aby winni ponieśli odpowiedzialność" - napisała w oświadczeniu delegacja rosyjska. Dotychczas w Pjongczangu wykryto trzy przypadki dopingu. "Wpadli" także rywalizujący w short tracku Japończyk Kei Saito oraz słoweński hokeista Żiga Jeglić.