- Skończyło się rumakowanie - skomentował swój sobotni występ 25-letni skoczek. Jeszcze po piątkowych kwalifikacjach Stękała podkreślał, że w końcu chce "okiełznać tego maluszka", jak nazwał mniejszą skocznię w Oberstdorfie. Nie udało się. - Tym razem nie, ale jeszcze tu przyjadę i na pewno go dopadnę - powiedział nasz zawodnik. W drugim tygodniu mistrzostw rywalizacja przenosi się na dużą skocznię, gdzie odbędą się konkursy indywidualne kobiet i mężczyzn oraz zawody drużynowe skoczków. Stękała dobrze poznał tę skocznię już podczas Turnieju Czterech Skoczni, gdy spisał się na niej świetnie, zajmując siódme miejsce. Zaimponował zwłaszcza drugim skokiem na 136,5 m. Jak będzie podczas mistrzostw świata? - Mam nadzieję, że na większym obiekcie pójdzie mi lepiej i już nie mogę się tego doczekać. Myślę, że pojawi się większy luzik i powinno zagrać - spodziewa się nasz zawodnik. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź Trener Michal Doleżal zabrał do Obertsdorfu sześciu "Biało-Czerwonych". Do kwalifikacji na skoczni normalnej mógł wystawić pięciu zawodników, ale w rywalizacji na dużej skoczni będzie mógł skorzystać już tylko z czterech. - Rywalizacja w kadrze jest sprawiedliwa, a przez to podnosimy także swój poziom - mówi Stękała. Na mniejszym obiekcie już przed kwalifikacjami odpadł Jakub Wolny. - Taki jest sport. Na pewno było mu żal, że nie udało mu się wejść do zespołu, ale nam też było żal - podkreślał Stękała. Polak był bohaterem niedawnych konkursów w Zakopanem, gdy po raz pierwszy w karierze stanął na podium zawodów Pucharu Świata. Następnego dnia został zdyskwalifikowany. - Wiem już, o co chodzi. Trzeba ważyć się przed każdym skokiem, bez względu, jaką ma się wagę - zapewnił Stękała. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach