- Boli mnie mięsień dwugłowy naciągnięty w Diamentowej Lidze w Oslo. Myślałem, że drobny uraz został wyleczony. Byłem dobrze nastawiony psychicznie. Jestem gotowy na 5,72 (minimum olimpijskie PZLA). To moja wina, że nie skoczyłem tego wcześniej. Teraz pozostają nerwy. Jestem bardzo zły z powodu tego bólu. Po mityngu w Oslo miałem badanie USG, które nic poważnego nie wykazało - powiedział. Wojciechowski dodał, że ma jeszcze do 8 lipca czas, by pokonać wysokość dającą mu prawo startu w igrzyskach w Londynie. - Miałem się spokojnie przygotowywać, a nie do końca walczyć o minimum. Teraz wszystko jest pod znakiem zapytania. To moja wina. Niewykorzystane sytuacje się mszczą - dodał.