- Na podsumowanie i porównywanie różnic przyjdzie czas. Zagraliśmy słaby mecz, poniżej naszych możliwości. Na ważne decyzje nie przychodzi jednak czas zaraz po spotkaniu - mówił Dorna. "Biało-czerwoni" przed meczem mieli jeszcze teoretyczne szanse na awans do półfinału. - Zagraliśmy najgorsze spotkanie z zespołem najlepszym w tej grupie, z zespołem, który przekonywająco wygrał eliminacje. Jak mówiłem na wczorajszej konferencji przedmeczowej, dzisiaj podjęliśmy wyzwanie, mobilizacja była spora, ale trudno powiedzieć, skąd się wzięła ta dysproporcja - tłumaczył Dorna. - Po wyniku widać, statystyki to potwierdzają (Polacy nie oddali ani jednego celnego strzału - przyp. red.), to było nasze najgorsze spotkanie na tym turnieju. W poprzednich meczach mieliśmy więcej sytuacji, strzelaliśmy gole. Tym razem graliśmy z najtrudniejszym przeciwnikiem, były zalążki akcji, które może powinniśmy lepiej rozwiązać, a obrona nie grała tak dobrze jak w poprzednich meczach - dodał. Czy selekcjoner uważa, że zespół był dobrze przygotowany do tej imprezy? - Na tyle, na ile mogliśmy, przygotowaliśmy ten zespół jak najlepiej - powiedział Dorna. Przed mistrzostwami w stosunku do Polaków były zdecydowanie większe oczekiwania niż ostatnie miejsce i tylko jeden punkt. - Stawialiśmy sobie ambitne cele przed, bo mamy do czynienia z grupą ambitnych ludzi. Podczas przygotowań graliśmy góra dwa mecze z rzędu, teraz trzy w ciągu sześciu dni i to po sezonie. Wiedzieliśmy, że poprzeczka będzie podniesiona wyżej, ale trudno nie stawiać sobie ambitnych celów, jak podjęcie rywalizacji z każdym przeciwnikiem - mówił Dorna. Co sądzi o występie swoich podopiecznych? - Jesteśmy rozczarowani. Można tylko podziękować kibicom, że wspierali nas w trudnych momentach. Oni ponieśli nas w spotkaniu ze Szwecją, tak samo było ze Słowacją na inaugurację, a także dzisiaj, mimo niekorzystnego wyniku - powiedział Dorna. - Mam nadzieję, że wielu z moich podopiecznych trafi do dorosłej reprezentacji w przyszłości - zakończył. Paweł Pieprzyca, Kielce