Przed turniejem, w klasyfikacji bukmacherów na króla strzelców, Griezmann zajmował trzecie miejsce. Za każdą postawioną na niego złotówkę, płacono 13. Wyżej stały akcje Cristiana Ronalda (9 zł za złotówkę), a najwyżej Thomasa Muellera (8 za 1). Tymczasem Griezmann już może przymierzać koronę króla strzelców. Na koncie ma sześć bramek, czyli o trzy więcej od Ronalda, Naniego, Dimitri Payeta i Oliviera Giroud. Po trzy trafiania mają też Alvaro Morata i Gareth Bale, ale oni dorobku już nie poprawią. Ale Griezmann już teraz jest na podium najskuteczniejszych piłkarzy w historii mistrzostw Europy (pod względem goli strzelonych w jednym turnieju). W 14 turniejach, od 1960 r. więcej goli od niego zdobył tylko Michael Platini, który w 1984 r. strzelił aż dziewięć bramek podczas Euro... we Francji. Osiągnięcie Platiniego było o tyle niesamowite, że osiągnął je tylko w pięciu spotkaniach, podczas gdy Griezmann sześć bramek strzelił już w sześciu meczach. Platini trafiał w każdym spotkaniu Euro 1982, do tego dołożył hattrick w spotkaniu z Jugosławią. W taki sposób wyśrubował rekord, na który skok może zrobić Griezmann. By tak się stało, napastnik musiałby dokonać rzeczy wielkiej - zdobyć trzy gole w finale z Portugalią. Tyle, że we wszystkich 50 spotkaniach Euro 2016 nikomu nie udało się skompletować hattricka. Jednak już nawet jeden gol sprawi, że Griezmann zostanie samotnym wiceliderem klasyfikacji strzelców mistrzostw Europy. Na razie drugie miejsce zajmuje bowiem z Patrickiem Kluivertem i Savo Miloseviciem, którzy na turnieju w 2000 r. w Belgii i Holandii też strzelili po sześć goli.