W poprzednich latach 25-letnia krakowianka była konsekwentna. Od 2011 r. wygrywała po trzy turnieje rocznie, a jeszcze w tym czasie trzy razy była w finałach, w tym podczas Wimbledonu 2012. To był jak na razie jej sportowy szczyt, gdyż wtedy została drugą rakietą świata. W tym roku Radwańska wystąpiła tylko w jednym finale, przegrywając w marcu w Indian Wells z Flavią Pennettą 2:6, 1:6. Wtedy Polka miała jednak kłopoty zdrowotne. "Ten 'niedograny' finał w wziął się stąd, że nasza tenisistka robiła ciężki trening na bieżni, by wzmocnić 'armaty"' - tłumaczył w "Przeglądzie Sportowym" Wiktorowski. Wszystko w tym roku zaczęło się przecież pomyślnie dla krakowianki. Reprezentując po raz pierwszy Polskę w Pucharze Hopmana (nieoficjalnych mistrzostwach drużyn mieszanych), w parze z Grzegorzem Panfilem, wygrała wszystkie mecze singlowe, a "Biało-czerwoni" dopiero w finale przegrali z Francją 1-2. Pierwszą "wpadkę" Radwańska zanotowała chwilę później, przegrywając na starcie w Sydney, gdzie broniła tytułu, z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands 5:7, 2:6. Potem wszystko szło wspaniale w Australian Open, gdzie w ćwierćfinale Polka pokonała pierwszy raz po siedmiu porażkach z rzędu Wiktorię Azarenkę (6:1, 5:7, 6:0). Niestety, w półfinale rozgrywanym następnego dnia, nie wytrzymała fizycznie i gładko przegrała ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą 1:6, 2:6. W kolejnych turniejach krakowianka zanotowała swoistą kolejkę górską. W Dausze dotarła do półfinału, gdzie uległa Rumunce Simonie Halep 5:7, 2:6, natomiast w Dubaju w swoim pierwszym meczu przegrała z Pennettą 4:6, 1:6. Potem były imprezy w Stanach Zjednoczonych i wspomniany finał z Pennettą w Indian Wells oraz ćwierćfinał w Miami, gdzie lepsza znowu okazała się Cibulkova. Słowaczka wygrała 3:6, 7:6 (7-5), 6-3. Następnie Radwańska - po raz pierwszy od siedmiu lat - wystąpiła w Polsce, była największą gwiazdą turnieju w Katowicach, ale w półfinale przyszła porażka z Francuzką Alize Cornet 6:0, 2:6, 4:6. Sezon na kortach ziemnych rozpoczął się od ćwierćfinału w Stuttgarcie, gdzie na drodze krakowiance stanęła Maria Szarapowa. Podobnie było w Madrycie, tylko że tam obie tenisistki spotkały się w półfinale. Rosjanka w obu pojedynkach nie straciła seta. W Rzymie Radwańską w ćwierćfinale zatrzymała Jelena Janković, a w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie - Alja Tomljanović, ale już w trzeciej rundzie. Oba mecze Polka przegrała 4:6, 4:6. Agnieszka miała się "odkuć" na trawie. Jednak w pierwszym starcie na tej nawierzchni, w Eastbourne, odpadła już na początku, ulegając Anastazji Pawliuczenkowej 4:6, 6:3, 6:7 (4-7). Tegoroczny Wimbledon zaczęła bardzo dobrze. W pierwszych trzech rundach straciła tylko dziewięć gemów, ale w 1/8 finału przegrała z Jekateriną Makrową 3:6, 0:6. Krakowianka słabsze wyniki indywidualnie zrekompensowała sobie w reprezentacji Polski. Dzięki jej znakomitej postawie "Biało-czerwone" awansowały do Grupy Światowej Pucharu Federacji, gdzie w lutym przyszłego roku zagrają u siebie z Rosją. Wiktorowski, trener Radwańskiej od połowy 2011 roku, zdaje sobie sprawę, że jego podopieczna musi się wzmocnić fizycznie i planuje to zrobić, ale twierdzi, że takiego procesu nie da się przeprowadzić w ciągu kilku tygodni, ale to wymaga miesięcy, a nawet lat. "Ona jest na tyle młoda, że może jeszcze wprowadzić zmiany. Nie urośnie, ale może stać się silniejsza" - mówił jej opiekun. Gdy u zawodnika następuje zmiana, mogą zdarzać się słabsze chwile, jak to ma miejsce w tym roku. "Dokładnie. Porażka z Makarową nie oznacza, że Agnieszka nie wygra już turnieju wielkoszlemowego. Może wygrać, a nawet może zostać numerem jeden. Zapewniam!" - stwierdził Wiktorowski. Co jednak, jeśli ostatnie niepowodzenia wiążą się z tym, jak napisał dziennikarz Steve Tignor, że Radwańską zadowala status wirtuozki, a brakuje jej mentalności zwycięzcy? "Takie porażki jak z Tomljanović, Cibulkovą czy Makarową zdarzają się zbyt często! Może w tym tkwi sedno problemu. Jeśli tak jest, istnieje zagrożenie, że nie będzie się wielkim, naprawdę wielkim zawodnikiem. Przez wielkość rozumiem Serenę Williams, Marię Szarapową, początek Wiktorii Azarenki. Iśka dalej jedynie aspiruje. Na szczęście od pierwszych dwóch dziewczyn jest młodsza i ma jeszcze trochę czasu. Jednak ten czas powoli ucieka" - powiedział Wiktorowski. Po odpadnięciu w czwartej rundzie Wimbledonu krakowianka może spaść w rankingu WTA z czwartej pozycji, jaką obecnie zajmuje. W kobiecym tenisie robi się coraz większa konkurencja, pojawiają się nowe twarze. "Teraz trzeba zregenerować się mentalnie i walczyć. Nie ma innej drogi. Bo inaczej te młode dziewczyny mogą Agnieszkę dopaść" - mówił jej trener w "Przeglądzie Sportowym". Autor: Paweł Pieprzyca