Turniej w Eastbourne jest dla Radwańskiej początkiem prestiżowej części sezonu rozgrywanej na kortach trawiastych. Obie tenisistki znają się doskonale jeszcze z czasów juniorskich. W karierze seniorskiej Polka wygrała cztery starcia, a Rosjanka jedno. Na początku spotkania obie tenisistki pewnie wykorzystywały atut własnego podania. Przy stanie 2:2 Rosjanka po raz pierwszy przełamała serwis Radwańskiej, choć Polka prowadziła 40:30. Nasza tenisistka błyskawicznie odrobiła stratę. Po sprytnym returnie pod nogi miała dwa break-pointy i pierwszego z nich wykorzystała. W kolejnym gemie "Isia" nie straciła nawet punktu. W 8. gemie prowadziła 40:30, ale dwie ostatnie akcje należały do Rosjanki, która obie zakończyła efektownymi skrótami, dzięki czemu wyrównała stan pierwszej partii (4:4). Zamiast prowadzić 5:3, już po chwili nasza reprezentantka przegrywała 4:5, bo Pawljuczenkowa przełamała jej podanie. W kolejnym gemie świetnie serwująca Rosjanka szybko wypracowała sobie dwie piłki setowe i choć Radwańska starała się bronić, to rywalce dopisało szczęście i trzeciego setbola już wykorzystała. Początek drugiej partii spokojny. Zawodniczki wygrywały gemy przy swoim podaniu. Po trzech "Isia" prowadziła 2:1. W czwartym Radwańska przełamała rywalkę, ale w kolejnym ta jej się zrewanżowała. Seria przełamań trwała w najlepsze. Rosjanka co prawda obroniła kilka piłek, ale ostatecznie straciła kolejny punkt przy swoim podaniu i Polka objęła prowadzenie 4:2. Następne dwa gemy przebiegły pod dyktando zawodniczek serwujących. W dziewiątym gemie Pawljuczenkowa była blisko przełamania Radwańskiej, ale "Isia" wyszła cało z opresji i wygrała seta 6:3. Trzeci set rozpoczął się od przełamania. Rosjanka popełniła podwójny błąd serwisowy i prowadzenie objęła Radwańska. W kolejnym gemie Pawljuczenkowa odrobiła straty, a następnie wyszła na prowadzenie. "Isia" przeżywała ciężkie chwile w czwartym gemie, ale wygrała i wyrównała stan seta. Remis był też po sześciu gemach. Kolejny był niezwykle zacięty, niestety bez happy-endu dla Polki (3:4). Ósmy gem miał jedną bohaterkę - "Isię". Następne były na remis (6:6) i o zwycięstwie zadecydować miał tie-break. W tym lepsza była Pawljuczenkowa, Rosjanka wygrała 7-4 i awansowała do kolejnej rundy. Radwańska raz - sześć lat temu - wygrała zawody w Eastbourne. Dwukrotnie zaś dotarła do ćwierćfinału (2009 i 2011). - Pierwszy mecz na trawie to zawsze duża niewiadoma. Byłoby fajnie dłużej tu pograć, by przyzwyczaić się do tej nawierzchni przed Wimbledonem. Udowodniłam już jednak, że i bez tego można pokusić się o sukces w Londynie. Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie - powiedziała po meczu Radwańska. Pytana przez dziennikarzy o przyczyny porażki, odparła: - Miałam swoje szanse, kilka break-pointów. Niestety nie wykorzystałam ich. Dużą rolę odgrywał serwis, a mój nie funkcjonował najlepiej. To wszystko złożyło się na przegraną. W kwalifikacjach singla odpadły Katarzyna Piter i Paula Kania. W deblu partnerką Alicji Rosolskiej będzie Hiszpanka Silvia Soler-Espinosa. Mecz 1. rundy: Agnieszka Radwańska (Polska, 1.) - Anastazja Pawljuczenkowa (Rosja) 4:6, 6:3, 6:7 (4-7)