- Widziałam kilka rozgrywanych wcześniej od mojego spotkań i grające w nich dziewczyny nie miały tyle szczęścia co ja. Dziś było naprawdę ciężko. Nawet przy zamkniętym dachu upał był niewyobrażalny. Wszyscy o tym mówią. Staramy się jak najlepiej przygotować do takich warunków i zrobić wszystko, żeby przetrwać - podkreśliła, cytowana na oficjalnej stronie imprezy Polka. Ok. godz. 14 miejscowego czasu termometry wskazywały 42 stopnie Celsjusza i organizatorzy zdecydowali, że pojedynki na nieosłoniętych przed słońcem arenach - m.in. spotkanie drugiej rundy singla Michała Przysiężnego - mają zostać przerwane, aż temperatura spadnie. Na głównych obiektach kontynuowano rywalizację dzięki zamknięciu dachów. Rozstawiona z numerem piątym Radwańska dodała, że we wtorek sama przekonała się o trudach gry przy pełnym słońcu. - W pierwszej rundzie był taki sam żar, a ja zaczęłam mecz o godz. 14.30 i spędziłam na korcie dwie i pół godziny - zaznaczyła. 24-letnia krakowianka wyjaśniła, że w szatni od razu widać, które z zawodniczek dopiero co skończyły mecz lub trening. - Wszystkie z nich są wówczas po prostu bardzo czerwone. Niektóre z dziewczyn nie mają wtedy nawet siły się odezwać. Myślę, że każda z nas codziennie robi sobie kąpiel w zimnej wodzie. Podobno upał ma być do jutra, a od soboty - kiedy gram kolejny mecz - ma już na szczęście być normalnie - dodała. Zapytana o plastry odciążające na prawym barku Radwańska podkreśliła, że sytuacja pogorszyła się po Pucharze Hopmana, gdzie rozegrała kilka dobrych, ale i długich pojedynków. - Teraz jednak jest już dość dobrze. Nie mam zamiaru się na ten temat skarżyć - zakończyła. W czwartek zajmująca piąte miejsce w rankingu WTA Tour Polka wygrała z Białorusinką Olgą Goworcową 6:0, 7:5 i awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowej imprezy rozgrywanej na twardych kortach w Melbourne. W walce o 1/8 finału zmierzy się w sobotę z występującą z numerem 29. Anastazją Pawliuczenkową. Rosjanka będzie jej pierwszą rozstawioną rywalką w tegorocznej edycji turnieju.