O frekwencji Nie zapomnijmy o tym, że dwa lata temu w finale Pucharu Polski w Kielcach na trybunach było 5 tysięcy widzów. Dziś przyszło prawie 40 tysięcy i mówi się o tym, że to jakaś klęska. Trzeba mówić w innych kategoriach, bo jeszcze kilka dni temu, nikt nie wierzył w to, że tyle osób przyjdzie oglądać ten mecz. Nie jest tak, że rozdaliśmy wszystkie bilety, bo 26 tysięcy osób kupiło wejściówki przez portal. Wiedząc, że stadion i tak nie będzie pełen, a do tego mając finał Pucharu Tymbarku zaprosiliśmy też sporo gości. Najważniejsze jest to, że poszedł jasny przekaz - Puchar Polski jest popularyzacją piłki i mogę zapewnić, że na następny finał też będą bilety po 15 złotych niezależnie od tego, kto w nim zagra. Nie dołożyliśmy do finału, impreza się zbilansowała. O poziomie finału Nie należę do partii narzekaczy. Gdyby to był finał Pucharu Anglii i zagrał w nim Wigan z West Bromiwich Albion, to poziom pewnie byłby podobny. Mieliśmy sporo sytuacji, emocji też nie brakowało. Wiadomo jacy są polscy piłkarze, czasem brakuje im trochę techniki, nie zawsze potrafią przyjąć piłkę, będąc pod kryciem rywala. O karnych Jako piłkarz nigdy za bardzo nie lubiłem ich strzelać, karne to trochę loteria. Nie zawsze lepszy wygrywa. Jakby ktoś przeanalizował rzuty karne w innych meczach, to zauważyłby, że najczęściej nie trafiają ci, którzy są specjalistami w tej dziedzinie. Na treningu, gdy trenujesz rzuty karne, to bramkarz wydaje się malutki, a bramka ogromna. Kiedy stawka meczu jest duża, to proporcje się odwracają. Bramkarz rośnie do niewyobrażalnych rozmiarów i czasem wydaje się, że nie ma siły, aby posłać piłkę obok niego. Jak do karnego podchodził Sebastian Dudek, to powiedziałem Radosławowi Osuchowi, że pewnie nie strzeli. Szedł bardzo wolno, a to oznaczało, że ma sporo wątpliwości. O bojkocie Kibice muszą zrozumieć, że najważniejsze jest to, co dzieje się na boisku, a nie na trybunach. Zaoferowaliśmy fanom obu drużyn, aby przyjechali dzień wcześniej i uzgodnili z nami, jakie chcą sektorówki, nie bardzo wiem i nie bardzo rozumiem, dlaczego zbojkotowali ten mecz. Każda wojna kiedyś się jednak kończy. Mam nadzieję, że w Bydgoszczy dojdą do podobnego wniosku. Krzysztof Oliwa