Losy ćwierćfinałowego dwumeczu występującego w ekstraklasie Zagłębia z pierwszoligową Sandecją mogły zostać rozstrzygnięte już w pierwszej połowie starcia w Lubinie. Gospodarze mieli wówczas ogromną przewagę, zdobyli dwa gole, a mogli jeszcze strzelić przynajmniej z dwa. Po przerwie mecz się wyrównał i bramek więcej już nie padło. Na pomeczowej konferencji trener Lenczyk nie krył niezadowolenia: - Jeśli odpadniemy z pucharów, będzie to wina niewykorzystanych okazji z pierwszej połowy dzisiejszego meczu. Musimy w Nowym Sączu strzelić gola, jeżeli chcemy być pewni awansu. Mimo dwubramkowej zaliczki szkoleniowiec Zagłębia przed rewanżem w Nowym Sączu przedsięwziął wszelkie środki, aby jego zespół podszedł do tego spotkania jak najmocniej skoncentrowany. Z Lubina zespół wyjechał z samego rana we wtorek, a piłkarze zostali odcięci od mediów. - Trener Lenczyk bardzo poważnie podchodzi do rewanżowego meczu z Sandecją i chce, aby piłkarze koncentrowali się tylko na tym pojedynku. Dlatego nie chce, aby ktoś z nimi rozmawiał. Nawet ja nie mogę. Mają myśleć tylko o spotkaniu w Nowym Sączu - wyjaśnił Zygmunt Kogut rzecznik Zagłębia. Szkoleniowiec zakazał też podawać informacji, kto znalazł się w kadrze na starcie z Sandecją. Można się jednak spodziewać, że lubinianie zagrają w najsilniejszym składzie, bo nikt nie jest kontuzjowany i nikt nie musi pauzować za kartki. Lenczyk nie musi też oszczędzać sił swoich zawodników, bo kolejny mecz w ekstraklasie grają dopiero w poniedziałek. Awans do półfinału na pewno by poprawił nastroje, które po ostatnich ligowych meczach nie są w Lubinie najlepsze. Zagłębie świetnie zaczęło rundę wiosenną, kiedy w trzech pierwszych pojedynkach zdobyło siedem punktów, ale w kolejnych trzech już tylko dwa i każda kolejna porażka może oznaczać, że znajdzie się w strefie spadkowej, a przed nim pojedynki z Wisłą Kraków oraz Legią Warszawa. Mecz Sandecja - Zagłębie zostanie rozegrany w środę, początek o godzinie 18.Zobacz zestaw ćwierćfinałów Pucharu Polski