Po 120 minutach zaciętego boju utrzymywał się remis 1-1. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był zatem konkurs "jedenastek". Mimo że lechici mieli w nim aż dwie "piłki meczowe", ostatecznie z placu boju schodzili jako pokonani. Piłkarze Lecha prowadzili już 3-2 i mieli do dyspozycji jeden strzał więcej. W trzech ostatnich próbach mylili się jednak Filip Marchwiński, Dani Ramirez i Kamil Jóźwiak. Pierwszy i trzeci z nich mają w sumie 40 lat. Czy do piłki nie powinien podejść ktoś bardziej doświadczony, by udźwignąć presję? - Jóźwiak jest młody, ale ma już spore doświadczenie ligowe - odpowiada w rozmowie z Interią Andrzej Juskowiak, król strzelców igrzysk olimpijskich Barcelona ’92. - Nie jest zawodnikiem, któremu mogłyby się nogi trząść. Co innego z Marchwińskim. Jest młodszy i nie grał tak wiele. Ten jego karny był taki... bez emocji. Zgodzę się, że w tym przypadku mógł podejść do piłki ktoś inny. Ale trzeba od razu powiedzieć, że rzut karny to chyba jedyny element gry, którego tak naprawdę nie da się wytrenować. Nie ma mowy o powtarzalności w warunkach meczowych.