Zapis relacji na żywo z półfinału Pucharu Polski Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk Lechia Gdańsk to lider Ekstraklasy, Raków - lider I ligi. Na boisku nie było widać przepaści między drużynami Piotra Stokowca i Marka Papszuna, ale ostatecznie to gdańszczanie okazali się bardziej wyrachowani. Trenerzy obu drużyn zdecydowali się postawić na rezerwowych bramkarzy. Serce szybciej zadrżało Zlatanowi Alomeroviciowi, bo już po kilkudziesięciu sekundach od pierwszego gwizdka mógł go pokonać Andrzej Niewulis. Obrońca Rakowa doszedł do strzału głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale Lechię uratowała poprzeczka. Od początku spotkania dłużej przy piłce utrzymywali się gospodarze. Piłkarze Lechii niemal nie zapuszczali się na połowę rywala. Tyle że kiedy już się tam wybrali, strzelili gola. Do piłki zagranej z lewej strony w pole karne doszedł Artur Sobiech. Jego pierwszy strzał głową odbił co prawda Jakub Szumski, ale przy dobitce nie miał szans. Strzelec gola przypłacił jednak ten strzał obitą głową. Co prawda wrócił do gry, ale po kilkunastu minutach musiał opuścić boisko. Po zderzeniu z Niewulisem Sobiech położył się na murawie zalany krwią, a po chwili zmienił go Jakub Arak. Gospodarze cierpliwie rozgrywali piłkę, ale nie potrafili znaleźć sposobu na przedarcie się przez mur obronny Lechii. A goście bronili się z poświęceniem - krew z twarzy musiał zmywać również Daniel Łukasik, który rozbił nos w starciu z rywalem. Po przerwie do ataku ruszyła Lechia. Najpierw strzał Filipa Mladenovicia odbił Szumski, a po chwili w ciągu kilkudziesięciu sekund goście oddali aż trzy uderzenia w kierunku Szumskiego. Wszystkie minęły jednak bramkę Rakowa. Po kilkunastu minutach inicjatywę przejęli gospodarze. Do siatki trafił nawet Petr Schwarz i zdążył już utonąć w uściskach kolegów, ale sędzia Szymon Marciniak anulował gola. Po obejrzeniu powtórki stwierdził, że Czech przed strzałem pomógł sobie opanować piłkę ręką. Blisko gola był też Patryk Kun. Po jego strzale z rzutu wolnego fantastyczną paradą popisał się jednak Alomerović, zbijając piłkę na poprzeczkę. Lechia dała się zepchnąć do obrony, a Stokowiec próbował skorygować obraz gry zmianami. Araka zastąpił Patryk Lipski, ale już po 12. minutach pomocnika zastąpił Steven Vitoria. Ostatecznie zmiany efekt przyniosły, bo wzmocniona Vitorią defensywa Lechii nie dała się zaskoczyć pierwszoligowcom. Finałowym rywalem gdańszczan na Stadionie Narodowym będzie Jagiellonia Białystok. Zespół Ireneusza Mamrota we wtorek pokonał Miedź Legnica. Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk 0-1 (0-1) Bramki: Sobiech (17.) Żółte kartki: Schwarz, Petrasek - Mladenović, Arak, Augustyn, Kubicki Po meczu Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk powiedzieli:Piotr Stokowiec (trener Lechii): W pierwszej połowie graliśmy pod wiatr i było nam trudniej. Po przerwie nasza gra wyglądała trochę lepiej, ale była szarpana. Graliśmy jednak na tyle konsekwentnie, że nie dopuściliśmy do utraty bramki i dowieźliśmy zwycięstwo do końcowego gwizdka. Zdaję sobie sprawę, że wielu będzie narzekać na poziom gry, ale jeśli nas nie stać na artyzm, to musimy się zadowolić solidnym rzemiosłem. Martwię się tylko o Artura Sobiecha, który pojechał na badania do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Raków to solidny zespół i grało się z nim trudniej niż z niejednym rywalem z ekstraklasy..Marek Papszun (trener Rakowa): Mogliśmy ten mecz wygrać, a nie zrobiliśmy tego. W tej sytuacji żadne komplementy pod adresem mojego zespołu mnie nie pocieszą. Jestem ciekaw jak wyglądała sytuacja z nieuznaną bramką na 1:1. Mam nadzieję, że sędzia się nie pomylił. Teraz skończyła się dla nas gra w pucharze. Szkoda, że nie zagramy na Narodowym i będziemy teraz walczyć o awans do ekstraklasy z pierwszej lokaty. DG