"Jesteśmy przekonani, iż drużyna oraz trener zdołają wskoczyć do czołowej ósemki T-Mobile Ekstraklasy, a także wywalczą kwalifikację do półfinału Pucharu Polski. Na nich spoczywa odpowiedzialność wobec wszystkich zaangażowanych osób, aby cel ten osiągnąć" - napisano w komunikacie właściciela grupy ETL Franza Jozefa Wernze, który został również większościowym akcjonariuszem Lechii SA. To zadania nie będzie łatwo zrealizować. Co prawda w ekstraklasie biało-zieloni dwa razy pokonali Jagiellonię - u siebie 2-0 i na wyjeździe 1-0, ale w ćwierćfinale pucharowej batalii przegrali 12 marca w Białymstoku 1-2. - Nie mieszałbym tych dwóch rozgrywek. Dla nas teraz istotny jest tylko wynik z ostatniego spotkania, bo on determinuje to, co będzie się działo we wtorkowym rewanżu. Aby awansować do półfinału musimy strzelić co najmniej jednego gola i sami zachować czyste konto. Jeśli chcemy spełnić ten drugi warunek nie możemy popełnić takich błędów, jakie przydarzyły nam się w ostatnim ligowym meczu z Lechem. W Poznaniu ponownie straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry - powiedział trener Lechii Michał Probierz. Gospodarze nie mają wyjścia i muszą zagrać we wtorkowej konfrontacji z Jagiellonią ofensywnie. Tak jak w drugiej połowie sobotniego spotkania Lechem, kiedy na boisku pojawił się Zaur Sadajew. O ile jednak Rosjanin ma niezły przegląd pola, potrafi zastawić piłkę, jest silny i dobrze radzi sobie w walce z obrońcami rywali, o tyle jego piętą Achillesa jest to, co powinno cechować rasowego napastnika, czyli zdobywanie bramek. Podobnych problemów nie ma natomiast Patryk Tuszyński, który nie tylko trafił do siatki w Poznaniu, ale także zdobył bramkę dla Lechii w pucharowej potyczce z Jagiellonią. Dla białostocczan, którzy do przerwy prowadzili 2-0, gole strzelili Ugochukwu Ukah i Bekim Balaj. - My na pewno nie dzielimy rozgrywek na ważniejsze i mniej istotne. Puchar Polski traktujemy na równi z ligą, bo nie można kalkulować i w jakiś meczach się oszczędzać. Jeśli wychodzi się na boisku, to tylko w jednym celu. Aby wygrać - zapewnił gdański szkoleniowiec. W rewanżu Probierz nie będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Z powodu urazów spotkanie z trybun obejrzą bramkarz Bartosz Kaniecki i prawy obrońca Deleu, natomiast pod znakiem zapytania stoi występ kontuzjowanego środkowego defensora Sebastiana Madery. - Decyzja o jego ewentualnej grze zapadnie w dniu meczu - wyjaśnił trener biało-zielonych. Warta przypomnieć, że Lechia i Jagiellonia to regularni w ostatnich latach rywale w Pucharze Polski. Od kiedy gdańszczanie awansowali do ekstraklasy, czyli w 2008 roku, tylko w jednym sezonie nie zmierzyli się w tych rozgrywkach z drużyną z Białegostoku. Trzy razy górą w tej rywalizacji była Jagiellonia, podczas biało-zieloni tylko raz awansowali do dalszej fazy. Zwycięzca tej rywalizacji zmierzy się w półfinale PP z triumfatorem pary Górnik Zabrze - Zawisza Bydgoszcz. Działacze Lechii przygotowali na wtorkowe spotkanie bilety po 10 zł. Ta promocja obowiązuje jednak tylko w przedsprzedaży. W dniu meczu wejściówki będą kosztować zgodnie ze standardowym cennikiem. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-polska-puchar-polski,cid,672,sort,I" target="_blank">Zobacz zestaw par ćwierćfinałowych Pucharu Polski</a>