GKS grał w mocno osłabiony składzie, bez kontuzjowanych i pauzujących za kartki pięciu zawodników. - Na pewno w jakiś sposób to pokrzyżowało plany, ale po to jest ławka, żeby zastąpić tych, których nie było. W tej sytuacji możemy mieć pretensje do siebie. Myślę jednak, że na boisku nie było widać różnicy pomiędzy nami, a rywalem. Gra się zresztą jeszcze dalej, przed nami rewanż - mówi bramkarz GKS. - Nie musieliśmy przegrać. Zaczęliśmy jednak bardzo przestraszeni. Potem było już lepiej. Za nami dopiero pierwsza połowa. Ja liczę i wierzę w swój zespół, tym bardziej, że graliśmy bez pięciu zawodników - komentował z kolei trener jastrzębian Jarosław Skrobacz. - W pierwszej kolejności dziękuję zawodnikom za determinację, walkę i skuteczność. Pierwszą połowę wygraliśmy 2-1. Teraz rewanż u nas. Mimo gry bez jednego zawodnika w polu, kontrolowaliśmy to co się działo na boisku. Co do sytuacji, która miała wpływ na przebieg meczu (chodzi o kontrowersyjny rzut karny dla GKS - przyp. aut.) , to nie będę tego komentował. Wszyscy to widzieli. Na szczęście w drugiej połowie byliśmy dobrze zorganizowani. Przełamaliśmy złą serię, teraz podobnie będziemy chcieli zagrać w lidze - mówił z kolei zadowolony z wygranej Dominik Nowak, trener Wigier. Rewanż w Suwałkach za miesiąc. Michał Zichlarz, Jastrzębie Zdrój