Komornicki zastąpił na stanowisku innego byłego reprezentanta Polski Ryszarda Tarasiewicza, który rozstał się z klubem po sobotniej wyjazdowej porażce ligowej z Chrobrym Głogów 1-5. Tarasiewicz prowadził GKS od 10 października 2017. Komornicki w lipcu 2019 został dyrektorem sportowym klubu. - Dla nas wtorkowe spotkanie to ogromne wydarzenie i oby żaden azjatycki wirus nie spowodował, że będziemy musieli grać bez publiczności. Po raz pierwszy od 40 lat zagramy w ćwierćfinale PP, nigdy nie graliśmy wyżej - stwierdził prezes GKS-u Leszek Bartnicki. Dodał, że będą uzgadniane warunki rozwiązania umowy z Ryszardem Tarasiewiczem. - To nie jest tak, jak się niektórym wydaje, że zwolnienie trenera to bardzo miła rzecz dla prezesa. To nie jest łatwa decyzja z kilku powodów - ludzkich, finansowych, organizacyjnych. Życzyłbym sobie trenera, który będzie czuł, że razem z GKS Tychy może zbudować swoje nazwisko, dla którego to nie będzie kolejne miejsce w CV. Dla mnie idealny scenariusz jest taki, że Ryszard Komornicki wygra we wtorek z Cracovią, potem z w niedzielę w lidze z Zagłębiem Sosnowiec i może wcale nie będzie trzeba daleko szukać - zauważył z uśmiechem prezes. Komornicki przyznał, że w ciągu ostatnich dwóch nocy nie spał dobrze. - To nie jest dla mnie łatwa sytuacja. Zmienił się mój rytm dnia, muszę się zająć drużyną, przygotować treningi. Zwrócimy przed meczem z Cracovią uwagę na dobrą organizację gry w obronie. Zdaję sobie sprawę z tego, że to bardzo krótki czas, żeby wiele rzeczy poprawić. Stąd rewolucji w sposobie gry i składzie nie można oczekiwać - powiedział trener. Grający obecnie w GKS-ie Tychy wychowanek Cracovii Sebastian Steblecki podkreślił, że dla niego będzie mecz nieco inny, od pozostałych. - Serce zawsze w takich sytuacjach bije mocniej, jakiś dodatkowy smaczek jest. Takie są koleje losu. Jestem profesjonalistą, trzeba wyjść na boisko i dać z siebie maksa - zaznaczył pomocnik. Jego zdaniem ligowa porażka tyszan nie powinna wpłynąć na samoocenę zawodników. - To nie jest tak, że oni muszą, a my - możemy awansować. Mamy mocną drużynę, swoje ambicje. Ta ostatnia wpadka nie powinna wpłynąć na poczucie własnej wartości. Przyjedzie zespół z wyższej klasy rozgrywkowej, ale to nie powinno nas paraliżować, czy ograniczać. Wręcz przeciwnie - podsumował Steblecki. Zobacz zestaw par ćwierćfinałowych Pucharu Polski Autor: Piotr Girczys