<a href="https://sport.interia.pl/klub-cracovia/na-zywo-final-pucharu-polski-cracovia-lechia-gdansk-3-2,nzId,159,akt,242248" target="_blank">Zapis relacji z pełnego zwrotów akcji finału Pucharu Polski - kliknij tutaj!</a> Pod względem emocji, poziomu, zwrotów akcji był to najlepszy finał od lat! Pandemia nie przeszkodziła PZPN-owi w zorganizowaniu świetnego widowiska. Arena Lublin może pomieścić 18 tys. ludzi, ale z uwagi na koronawirus wpuszczono ich tylko 3700. I nikt nie żałował, bo emocjami można było obdzielić połowę sezonu! Lechia też miała swoich bohaterów. Omran Haydary jeszcze półtora roku temu przez pięć miesięcy był na bezrobociu, po tym jak stracił kontrakt w FC Dordrecht. W końcu dała mu szansę pierwszoligowa Olimpia Grudziądz, w której w 20 meczach zdobył 12 goli i ten dorobek spodobał się Lechii, która zimą sprowadziła go do siebie. 22-latek z Afganistanu w finale się zrewanżował i to jak! Piotr Stokowiec ustawił Lechię wysoko, chcąc upolować błąd któregoś piłkarza "Pasów". Strategia zdała egzamin bardzo szybko. Flavio Paixao zabrał piłkę przed polem karnym guzdrzącemu się z nią Michałowi Helikowi, a Żarko Uduviczić natychmiast dośrodkował. David Jablonsky nie sięgnął piłki, a będący w pełnym biegu Haydary kopnął prosto do siatki. Uderzył z powietrza, Lukasz Hroszszo nie miał szans na reakcje. "Pasy" nie mogły złapać właściwego rytmu. Współpraca środkowych nie wyglądała tak, jakby sobie to wymarzył Michał Probierz, a na skrzydłach wrota były zamknięte na kłódkę, do której klucze pilnowała Lechia. W pierwszych 45 minutach Cracovia przebiła się tylko dwa razy: po kontrze z Florianem Loshajem Mateusz Wdowiak uderzył niecelnie, a Kamil Pestka podał za mocno.