Transfer bramkarza Davida De Gei z Manchesteru United do Realu Madryt nie doszedł do skutku, ponieważ dokumenty nie wpłynęły na czas do Profesjonalnej Liga Hiszpańska (LFP). Kluby twierdzą jednak, że wysłano je minutę przed zamknięciem okienka transferowego. Przenosiny De Gei do "Królewskich" były zapowiadane przez dziennikarzy od kilku miesięcy. W poniedziałek, prasa rozpisywała się, że kluby doszły do porozumienia i tego dnia transfer Hiszpana zostanie potwierdzony. Po północy hiszpańskie media zaczęły informować o wpadce klubów. Wymagane dokumenty miały dotrzeć do LFP niespełna minutę po północy, czyli o kilkadziesiąt sekund za późno. To uniemożliwiło rejestrację golkipera w składzie drużyny z Madrytu na sezon 2015/16. Władze ligi potwierdziły tylko, że De Gea nie został piłkarzem Realu. Po północy kluby zapewniły jednak, że dokumenty przesłano o godz. 23.59 i mają na to dowód. Zamierzają walczyć o uznanie transferu. De Gea miał dołączyć do "Królewskich", a w drugą stronę przy tej okazji miał przenieść się grający na tej samej pozycji reprezentant Kostaryki Keylor Navas. Dodatkowo Real miał zapłacić "Czerwonym Diabłom" 10 milionów euro.