"Żałość", "katastfora", "Madryt w ruinie" - grzmiały po niedzielnej porażce Realu z Valencią 1-4 hiszpańskie media. "Królewscy", choć jako pierwsi wyszli na prowadzenie, zostali boleśnie zlani w bardzo niecodziennym meczu. Trzy gole dla "Nietoperzy" padły po rzutach karnych (wszystkie "jedenastki" wykorzystał Carlos Soler - jako pierwszy piłkarz La Liga w XXI wieku zdobył hat-tricka w taki właśnie sposób), a czwarte trafienie na konto gospodarzy dołożył Raphael Varane, niefortunnie interweniując na linii bramkowej. W pięciu ostatnich meczach Realu Francuz zdobył dwie bramki samobójcze - czyli dokładnie tyle, ile w poprzednich 324 spotkaniach. To obrazuje kiepską formę 27-latka, która po mundialu w 2018 roku zdaje się nieustannie pikować.Nie można tego powiedzieć o notowaniach Realu, który w ostatnim czasie ważne zwycięstwa przeplata wstydliwymi porażkami. Rozrysowany wykres dyspozycji "Los Blancos" przypominałby najpewniej wynik badania EKG. Po porażkach z Cadiz (0-1) i Szachtarem (2-3) Real odbudował się, pokonując 3-1 Barcelonę. Potem w dramatycznych okolicznościach uratował remis z Borussią Moenchengladbach (2-2), strzelając oba gole w samej końcówce. "Królewscy" poprawili wprawdzie swoją sytuację w grupie Ligi Mistrzów dzięki kluczowej wygranej z Interem (3-2), lecz w niedzielę padli na kolana w starciu z "Nietoperzami". A propos ciągłych zmian - Zidane jest miłośnikiem rotacji i niemal w każdym meczu deleguje do gry zupełnie inną "jedenastkę". Roszady są czasem wymuszone kontuzjami i zawieszeniami, lecz nie jest to regułą. Najczęściej decyduje o tym sam "Zizou". W meczu z Valencią szansę otrzymali Marcelo i Isco. Obaj, a zwłaszcza ten pierwszy, swoje najlepsze dni mają już za sobą. Brazylijczyk wciąż potrafi popisać się niekonwencjonalnym zagraniem w ofensywie, lecz w grze obronnej radzi sobie coraz gorzej. Wielkim nieobecnym niedzielnej potyczki był zakażony koronawirusem rodak Marcela - Casemiro. 28-latek jest jak amulet odstraszający pecha. Pod jego nieobecność "Los Blancos" wygrali tylko jedno z sześciu ostatnich spotkań ligowych. Z koronawirusem zmaga się także Eden Hazard i Eder Miltao, a trzech innych obrońców - Dani Carvajal, Alvaro Odriozola i Nacho Fernandez - boryka się z kontuzjami. Dodatkowo z urazem zakończył mecz z Valencią strzelec jedynego gola dla Realu - Karim Benzema. Przerwa reprezentacyjna nadeszła więc dla "Królewskich" w najlepszym możliwym momencie. W tym sezonie Real wygrał zaledwie 55 procent rozegranych meczów, co znacząco odbiega od standardów narzuconych przez "Zizou". Francuz ma jeszcze jednak sporo czasu, by podreperować te statystyki. Inni trenerzy byliby już pewnie na wylocie z klubu, grając o swoją przyszłość. Zidane jednak, jako żywa legenda klubu, cieszy się jednak większym zaufaniem od innych szkoleniowców, choć w tej kwestii zaciąga u władz "Los Blancos" coraz większy dług. Czy zdoła go spłacić przed końcem sezonu? TB Primera Division - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy