Tylko kilka miesięcy ubiegłego sezonu wystarczyło, by sprzedać 1,6 mln koszulek Ronalda i 1,2 mln trykotów z napisem "Messi". W Realu Madryt nie ukrywają, że nawet takie gwiazdy jak Zinedine Zidane, czy Luis Figo, którzy kiedyś grali w drużynie "Królewskich", marketingowo "wysiadają" przy fenomenie Ronalda. Każde dziecko wie... O koszulce Argentyńczyka lub Portugalczyka marzy każdy maluch, który widział w telewizji choćby pół meczu Ligi Mistrzów, a od kolegów w przedszkolu usłyszał pytanie, czy woli Messiego, czy Ronaldo. - "Kiwkę" Messiego, czy "cieszynkę" Ronalda w dziecięcym wydaniu możemy oglądać już na boisku szkolnym - każdy maluch chce być jednym z nich - mówi w rozmowie z Interią socjolog sportu Radosław Kossakowski z Uniwersytetu Gdańskiego. - Wszyscy na świecie wiedzą, że jest ktoś taki, jak Messi i Ronaldo, piłkarze, którzy są wyjątkowi, zdobywają mnóstwo bramek, są fundamentem swoich zespołów - podkreśla prof. Zbigniew Dziubiński z warszawskiej AWF. Dusza i najemnik Ronaldo, gwiazdor Realu, trafił do hiszpańskiego giganta w 2009 roku z Manchesteru United za niebagatelną kwotę 93 mln euro. Messi związany jest z Barceloną od trzynastego roku życia, gdy na młodziana ze zdiagnozowaną karłowatością przysadkową zdecydowała się postawić "Duma Katalonii", podpisując z jego ojcem legendarny już kontrakt, spisany na serwetce. - Różnica między nimi polega między innymi na tym, że Messiemu można dolepić duszę barcelońską, a Ronaldo jest rodzajem najemnika - mówi Radosław Kossakowski. Gdy Ronaldo pojawił się w Hiszpanii, między nim a Messim rozpoczęła się jedna z największych rywalizacji w historii futbolu, kto wie, czy momentami nie większa niż sama batalia między Barceloną a Realem. Na jednego i drugiego patrzy cały świat, nierzadko z większym zainteresowaniem niż na grę i wyniki ich drużyn. - By być sławnym, trzeba grać w renomowanym klubie, ale akurat w przypadku Messiego i Ronalda to nie klub przydaje im prestiżu, ale na odwrót - uważa socjolog sportu prof. Dziubiński. Konta bramkowe i bankowe Choć trudno to sobie nawet wyobrazić, prawda jest taka, że obaj panowie już mają na koncie po 77 bramek w najlepszej lidze świata, jaką jest bez wątpienia Liga Mistrzów. Co prawda w jednym z niedawnych wywiadów Messi podkreślił, że między nim a Ronaldo nie ma żadnej indywidualnej rywalizacji, ale... - Na boisku jest jak w życiu: jeśli z kimś się ścigam, to naturalnie staje się on moim rywalem. To takie ludzkie, normalne - mówi prof. Dziubiński. "Forbes" wyliczył, że w ostatnich dwunastu miesiącach należące do Ronalda konto, tym razem to bankowe, a nie bramkowe, powiększyło się o kwotę blisko 80 mln dol., a portfel Messiego przytył o niecałe 74 mln. To też efekt społecznego fenomenu obu postaci. Karzeł i panna Krysia Czym się różnią? Sposobem gry, wzrostem, sylwetką, zachowaniem na boisku i poza nim... - Messi poza boiskiem jest wycofany o pół kroku, a Ronaldo stara się być na świeczniku. Blasku przydają mu choćby głośne przejścia sercowe, a także sylwetka, uroda, którym nic nie można zarzucić - podkreśla prof. Dziubiński. Kossakowski z kolei zwraca uwagę, że "piękne kobiety, samochody, ubrania, reklama bielizny - to, z czym Portugalczyk kojarzy się poza murawą, często działa na jego niekorzyść". Świat zna na pamięć życiorysy Messiego i Ronalda i śledzi każdy ich krok. Uchodzący za grzecznego i spokojnego Argentyńczyk, przez przeciwników bywa nazywany "karzełkiem" ze względu na niski wzrost. Także Ronaldo nie jest wolny od określeń w stylu: "żeluś", "goguś", "panna Krysia". Ronaldo dobrym wzorem Kossakowski podkreśla, że, mimo pewnych negatywnych skojarzeń, Ronaldo to dobry wzór do naśladowania. - Zawsze ciężko pracował, gdyż ma obsesję doskonałości. W sposób ascetyczny traktuje swoją karierę, nie słynie z ekscesów alkoholowych, dba o doskonałe ciało. Z jednej strony korzysta ze świata, ale bardziej jest skoncentrowany na karierze. W znakomity sposób pokazuje, do czego można dojść ciężką pracą - mówi socjolog. Prof. Dziubiński zwraca uwagę, że "jest w nas - ludziach niedobre uczucie, jakim jest zazdrość. Wywołuje ją ktoś, kto jest na świeczniku, dobrze zarabia, jest popularny". Stąd rodzą się nieprzychylne komentarze pod adresem wielkich gwiazd futbolu, których wpadki często prześwietlane są o wiele dokładniej niż sportowe sukcesy. Messi czy Ronaldo, Messi czy Pele Rok temu na mundialu w Brazylii wielki triumf odnieśli Niemcy, ale najlepszym piłkarzem mistrzostw świata wybrano Messiego. Nie spodobało się to wielu fanom futbolu na całym świecie, twierdzącym, że Argentyńczyk nie zasłużył na taką nagrodę, choć jego zespół przecież zagrał w finale. - Dzisiaj nikt nie zastanawia się już, kto z kręgu piłkarzy zdobędzie Złotą Piłkę. Pytanie jest inne: czy zdobędzie ją Messi, czy Ronaldo - mówi Kossakowski.