Według informacji włoskiego dziennikarza Gianluci Di Marzio agent Modricia, Vlado Lemić, nieprzerwanie nalega, by Real sprzedał jego klienta. Najlepszemu piłkarzowi mistrzostw świata w Rosji marzy się transfer do Mediolanu, gdzie miałby stać się absolutną gwiazdą, a nie bez znaczenia jest także fakt, że La Ligę na Serie A zamienił jego dobry kolega, Cristiano Ronaldo. Presja zdaje się przynosić efekty i szefowie Realu rozglądają się, kto mógłby zastąpić Modricia. Poza wszelką wątpliwością wydaje się bowiem, że "Królewscy" pozwolą odejść Chorwatowi tylko wtedy, gdy w jego miejsce znajdą wartościowego następcę. Poza Miralemem Pjaniciem z Juventusu Turyn, którym triumfatorzy Ligi Mistrzów już wyrazili zainteresowanie, wybór padł na Christiana Eriksena z Tottenham Hotspur, co może być punktem zwrotnym w sprawie Modricia. Szkopuł w tym, że władze "Spurs" wcale nie kwapią się do sprzedaży Duńczyka, a nawet jeśli, to za potężną kwotę. Według informacji Di Marzio pierwsze zapytanie o cenę mogło wbić prezydenta Realu Florentino Pereza w fotel. Real miał usłyszeć od Tottenhamu - jak pisze autor - "straszną kwotę" rzędu 200 milionów euro. To zbyt wiele pieniędzy nawet dla takich krezusów, jak klub z Madrytu. Z drugiej strony niewykluczone, że szefowie klubu z Anglii celowo zaczęli wstępne rozmowy od rzucenia tak astronomicznej sumy, by zapewnić sobie komfortową pozycję negocjacyjną. Modrić na razie skupia się na dzisiejszym meczem o Superpuchar Europy, pomiędzy Realem i Atletico Madryt, ale po tej batalii wraz z menedżerem mają wrócić do rozmów na temat odejścia. AG