Kupiony latem 2019 roku Eder Militao wyglądał na pomyłkę transferową. 50 mln euro za stopera, który w dwa lata zagrał 25 ligowych meczów i nie przebił się do podstawowej jedenastki? Wydawało się, że Real Madryt jeszcze długo będzie uzależniony od 35-letniego Sergio Ramosa. Kontuzja, a potem choroba kapitana sprawiły, że Zinedine Zidane nie miał wyjścia. Postawił na Militao i dziś nikt już drogiego transferu z Porto nie żałuje. Brazylijczyk jest objawieniem końcówki sezonu. W sobotę zdobył swoją pierwszą bramkę w Primera Division, którą Zidane świętował jak własną. W 76. minucie przełamał obronę Osasuny strzałem głową. Real wygrał 2-0, choć trener dał odpocząć liderom drużyny Toniemu Kroosowi i Luce Modricowi. Ramos, który kłóci się z prezesem Florentino Perezem o wysokość nowego kontraktu, ma coraz mniej argumentów. Militao jest młodszy i brawurowo zajmuje miejsce legendy. Primera Division. Odpoczynek przed bitwą W środę Real zagra na Stamford Bridge o finał Ligi Mistrzów. Starsi piłkarze muszą odpocząć, bo zanosi się na wojnę na boisku. W pierwszym meczu w Madrycie było 1-1, ale gracze Chelsea przewyższali Królewskich siłą i wybieganiem. Regeneracja przed rewanżem to sprawa kluczowa dla Zizou. Jak sobie jednak pozwolić na odpoczynek, jeśli każdy remis w lidze może kosztować stratę tytułu mistrza Hiszpanii? W tym sezonie w Realu było 51 kontuzji! A do tego sześciu graczy przebywało na kwarantannie ze względu na zakażenie koronawirusem. Jeśli w takiej sytuacji Królewscy zachowali szansę na podwójną koronę, to znaczy, że determinacji, woli walki i przezwyciężania problemów im nie zabrakło. Real nie wygrywa efektownie jak za najlepszych lat, nie wbija rywalom wielu goli, ale krok po kroku, jak stalowy żółw prze do przodu. Zidane rotuje składem, co wygląda na rosyjską ruletkę, bo nie ma marginesu na błąd. Z Osasuną zagrali zawodnicy z rezerw Realu: Antonio Blanco (w podstawowym składzie), Miguel Gutierrez i Sergio Arribas. Do tego przez 90 minut prawy obrońca Alvaro Odriozola. Ktoś kto mniej interesuje się drużyną Zidane’a mógłby jej nie poznać. Przy tym trener cały czas zachowuje klasę. Gdy zapytano go ostatnio jak bardzo ułatwi mu życie porażka Barcelony z Granadą, odpowiedział, że on nie jest od tego, by cieszyć się z nieszczęścia rywali. - Nie liczymy na żadną pomoc od losu, czy przeciwników. Po prostu robimy swoje - dodał. - I nie mówcie mi, że to cud, iż jesteśmy w grze o dwa trofea, bo to efekt naszej pracy i determinacji. Primera Division, Wszystko jest możliwe Od 2008 roku Królewskim nie udała się sztuka obrony tytułu mistrza Hiszpanii. Zidane zdobył z zespołem 11 trofeów, mistrzostwo w latach 2017 i 2020. Do końca ligi zostały cztery mecze. Real musi je wygrać i liczyć na potknięcie Atletico (na przykład remis z Barceloną na Camp Nou). Wtedy zachowa tytuł wywalczony w ubiegłym sezonie z takim trudem. Teraz wysiłek jest jeszcze bardziej ekstremalny. Przecież Modric, Kroos, Karim Benzema są o rok starsi. Wszyscy są na granicy wyczerpania, ale się nie poddają. Wyniki, tabelę i terminarz Primera Division znajdziesz tutaj!Real zachował szansę na podwójną koronę. Wywalczył ją w 2017 roku, ale wtedy drużyna była w szczycie możliwości, a Cristiano Ronaldo zdobył dla niej 42 bramki. Niezbyt dużo jak na swoje możliwości, ale dziś te gole muszą zdobywać inni. By zmęczony zespół Zidane’a szczęśliwie dotarł do mety. Kluczowe będą cztery dni od środy do niedzieli. W środę trzeba wygrać bitwę na Stamford Bridge, w niedzielę pokonać w lidze rewelacyjną Sevillę. Potem może być z górki. Finały Ligi Mistrzów Real zwykle wygrywa. Zwyciężył w siedmiu ostatnich do których dotarł od 1998 roku. W lidze zostaną drużynie Zizou trzy mecze: z Granadą, Athletic i Villarreal. Trudne, ale przy takiej determinacji zespołu wszystko jest możliwe. Dariusz Wołowski