Sytuacja w Barcelonie, zachowując wszelkie proporcje, przypomina tę z Warszawy, gdzie w pogrążonej w kryzysie Legii atmosfera robi się coraz bardziej nerwowa. W "Dumie Katalonii" trwa to dłużej, ale i postawa sportowa klubu jest sporo lepsza. "Blaugrana" co prawda nie zdołała awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów, do tego w ostatnim meczu doznała dotkliwej porażki z Bayernem Monachium, ale podopieczni Xaviego zagrają na pocieszenie w Lidze Europy, a i widmo spadku z LaLiga nie zagląda im w oczy. Mimo to jest nerwowo, o czym przekonał się jeden z kibiców. Jak informuje "Mundo Deportivo" po meczu z Osasuną Pampeluna, zremisowanym 2-2, jeden z fanów FC Barcelona krzyczał w stronę prezydenta "Dumy Katalonii" Joana Laporty, że jest złodziejem. Działacz nie wytrzymał i zaczął wyzywać fana od "sk....", co zostało upublicznione w mediach społecznościowych. Na szczęście ludzie wokół Laporty bardzo szybko go uspokoili i poprosili, żeby nie wdawał się w niepotrzebne przepychanki słowne. Mimo to zachowanie Laporty najlepiej pokazuje, że również w Barcelonie jest gorąco, a słabe wyniki drużyny połączone z kiepską sytuacją finansową odbijają się na wszystkich.