- Przyszedłem do Barcelony w momencie, kiedy w szatni trwał konflikt. Holendrzy sprowadzeni jeszcze za czasów Louisa Van Gaala nie mogli porozumieć się z Katalończykami. To było nie do zniesienie - żalił się Petit, który grał na Camp Nou przez zaledwie sezon. Francuz dodał, że trener Lorenzo Serra Ferrer nie potrafił sobie z tym poradzić, przez co cierpiała cała drużyna. - W szatni zamiast o futbolu mówiło się o polityce. To było dla mnie nie do zniesienia. Ja chciałem się skupić na radości, jaką dawał mi futbol, a ta cała sytuacja mnie wykańczała - powiedział mistrz świata z 1998 roku. Petit powiedział również, że koledzy przekonywali go, aby uczył się katalońskiego. - Uważałem, że powinienem szlifować hiszpański, bo jestem w Hiszpanii, a oni wmawiali mi, że nie jestem w Hiszpanii, a Katalonii, a to coś zupełnie innego - stwierdził Francuz. Były pomocnik dodał, że rozumiał identyfikację z regionem, ale jego zdaniem katalońskiemu nacjonalizmowi bardzo blisko było i wciąż jest do rasizmu. - Mogłem przejść do Manchesteru United i grać na Old Trafford razem z Royem Keanem, David Beckhamem, Ryanem Giggsem i Paulem Scholsem. Żałuję swojej decyzji, moje przejście do Barcelony było błędem - zakończył Petit. Emmanuel Petit ma 45 lat. Karierę piłkarską zakończył w 2004 roku. Na koncie ma 63 występy w reprezentacji Francji, dla której strzelił sześć bramek. Z kadrą wygrał Mundial i Mistrzostwa Europy. Poza Barceloną, grał również w Monako, Arsenalu i Chelsea Londyn, w której zakończył karierę. W barwach Barcelony rozegrał łącznie 38 meczów, w tym 23 w Primera Division.