Oni grają pierwsze skrzypce Takiej listy nie można nie rozpocząć od Isco. Kibice Valencii widzieli w nim następcę Davida Silvy, ale trener Unai Emery bardzo ostrożnie wprowadzał go do pierwszej drużyny. Jak na gust Isco - zbyt ostrożnie. Nie mogąc się doczekać prawdziwej szansy, 20-latek bez wahania przyjął ofertę Malagi, gdzie nie tylko szybko wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie, ale stał się prawdziwą gwiazdą. Bez jego dryblingów, niesamowitych bramek i błyskotliwych podań Malaga nie walczyłaby z Valencią, która zarobiła na sprzedaży Isco zaledwie 6 mln euro, o trzecie miejsce w tabeli. Isco gra na popularnej w Hiszpanii pozycji pomiędzy drugą linia i wysuniętym napastnikiem (hiszp. "media punto"), ma na koncie sukcesy w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii, a jeśli nie pojedzie na Euro 2012 to tylko dlatego, że stężenie genialnych ofensywnych pomocników w kadrze Vicente del Bosque dawno przekroczyły wszelkie możliwe normy. Nazwanie młodszego o kilka miesięcy od Isco Ikera Muniaina odkryciem sezonu byłoby poważnym nadużyciem - w ten sposób można było mówić dwa lata temu, gdy błyskotliwy nastolatek zaliczał pierwsze ligowe występy w koszulce Athleticu Bilbao. Muniain to już uznana gwiazda ligi, ale i dla niego obecny sezon był przełomowy - dzięki występom w Lidze Europy pokazał się szerszej publiczności i doczekał się powołania do reprezentacji. Podobno nie brakuje klubów, które chciałyby za niego zapłacić kilkadziesiąt milionów euro, jednak wyrwanie z Kraju Basków ulubieńca kibiców "Los Leones" będzie graniczyć z cudem. Uzupełnienie składu Barcelony "La Masia", ciesząca się największym uznaniem na świecie szkółka Barcelony, dostarczyła Pepowi Guardioli kilku kandydatów na gwiazdy. Przede wszystkim rozgrywającego Thiago Alcantarę oraz skrzydłowych: Isaaca Cuencę i Cristiana Tello. Ale na tle Muniaina i Isco nawet ta trojka wypada dość blado - młodzi piłkarze Barcelony są jedynie uzupełnieniem składu "Dumy Katalonii", Muanin i Isco grają w swych zespołach pierwsze skrzypce. Oczywiście, Muniain i Isco nie muszą rywalizować o miejsce w składzie z Leo Messim i Alexisem Sanchezem czy Xavim, Andresem Iniestą i Ceskiem Fabregasem, ale w towarzystwie mniej zdolnych partnerów trudniej im podbijać hiszpańskie i europejskie stadiony. Kibice Realu Madryt mogą z zadowoleniem obserwować progres Rafaela Varane'a. Młody francuski stoper ani razu nie zawiódł Josego Mourinho, gdy ten na niego stawiał, a w klubowej hierarchii zepchnął na ostatnie miejsce Raula Albiola, mistrza świata z RPA. Z pewnością minie jeszcze trochę czasu zanim Varane na stałe zajmie miejsce w defensywie "Królewskich", ale kilkoma dobrymi meczami w obecnym sezonie pokazał on, że wydanie na niego dziesięciu milionów euro nie było ruchem pochopnym, a Zinedine Zidane, z którego rekomendacji Varane trafił do Madrytu, nie przesadzał, wróżąc swojemu rodakowi wielką przyszłość. Kolegą w Realu Madryt Varane'a może w następnych latach zostać pomocnik Abdel Barrada. Według niektórych mediów rozmowy w sprawie transferu do Realu urodzonego w 1989 roku Francuza marokańskiego pochodzenia, który w barwach Getafe zaliczył kilka imponujących występów, są już bardzo zaawansowane. Robią furorę Poza Varane'em spośród obrońców furorę w swoim pierwszym sezonie w Primera Divison zrobił również 26-letni Brazylijczyk Guilherme Siquiera, lewy defensor Granady, podobno uważnie obserwowany przez skautów Manchesteru United. Bardzo dobre recenzje zbierają także Meksykanin Hector Moreno, 24-letni stoper Espanyolu, kupiony przez klub z Barcelony z AZ Alkmaar, oraz młodszy od dwa lata Alvaro Gonzalez. Ponieważ jego Racing Santander prawdopodobnie nie uniknie degradacji, Alvaro z pewnością zmieni w lecie klub. Od jakiegoś czasu mówi się, że o jego pozyskanie zabiegać ma Sevilla. Atletico Madryt zrobiło niewiarygodny interes na sprzedaży do Manchesteru United Davida de Gei i wypożyczeniu z Chelsea Thibauta Courtois'a. 20-letni Belg broni w Madrycie jeszcze lepiej od swojego poprzednika i być może zostanie w klubie z Vicente Calderon na kolejny sezon. Podobnym strzałem w dziesiątkę było pozyskanie przez "Rojiblancos" z wolnego transferu Adriana Gonzaleza, który w młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii strzelał bramkę za bramkę, ale w barwach Deportivo, swojego poprzedniego klubu, wyróżniał się raczej brakiem skuteczności. W tym roku, po sprawdzeniu się w roli partnera Radamela Falcao, Adrian uznawany jest za potencjalny cel transferowy Barcelony. Kolejnym odkryciem sezonu na Vicente Calderon jest ustawiany na prawej obronie Juanfran. Były doświadczony skrzydłowy Osasuny nie mógł wygrać rywalizacji na swojej nominalnej pozycji, ale wycofany do defensywy gra tak dobrze, że może znaleźć się w kadrze Hiszpanów na Euro 2012. Cele transferowe Niespodziewanie do tej samej reprezentacji trafić może również Michu, 26-letni cofnięty napastnik Rayo Vallecano, który w tym sezonie strzelił już 15 goli. Jak na zawodnika, któremu koledzy podają piłki głównie po to, żeby akcje rozgrywał, a nie wykańczał, to wynik imponujący. Statystyki Michu urzekły władze Atletico i Valencii, które to kluby w lecie stoczą walkę o tego zawodnika. W Rayo Vallecano działacze Valencii upatrzyli sobie również innego zdolnego gracza - 20-letniego Gwinejczyka Lassa Bangourę. Ale cena podyktowana przez Rayo - 12 milionów euro - w Walencji uznana jest za szaloną. Tym bardziej, że w ekipie "Nietoperzy" rozegrał się Sofiane Feghouli. Ten 23-letni skrzydłowy w samej lidze strzelił pięć goli i pięciokrotnie asystował, wyróżnia się walecznością, pomysłowością i regularnością - jako jedyny piłkarz w całej kadrze Unaia Emery'ego przez cały sezon utrzymuje bardzo wysoką formę. Real Betis, lider Primera Division z początku sezonu, posiada w kadrze wielu nietuzinkowych zawodników, z których najlepszą opinią cieszy się 25-letni środkowy pomocnik Benat. Wybitny specjalista od stałych fragmentów i bardzo zdolny rozgrywający jest bezdyskusyjnym liderem klubu z Sewilli, a o jego cenę pytał już m.in. Juventus Turyn. W porównaniu z wymienionymi wcześniej zawodnikami, z których większość w kończącym się sezonie grała regularnie, inni zawodnicy Betisu - skrzydłowi Alvaro Vadillo (18 l.) i Alejandro Pozuelo (21 l.) - w zasadzie jedynie zasygnalizowali swój potencjał, ale zrobili to na tyle ostentacyjnie, że nie można na nich nie zwrócić uwagi. Za rok to oni mogą pojawić się na samej górze podobnego zestawienia. Drużyna 34. kolejki Primera Division według INTERIA.PL: Jedenastka kolejki: Claudio Bravo (Sociedad) - Javier Mascherano (Barcelona), Sergio Ballesteros (Levante), Fernando Amorebieta (Bilbao) - Pedro Rios (Getafe), Joan Verdu (Espanyol), Tomislav Dujmović (Saragossa), Isco (Malaga) - Sergio Garcia (Espanyol), Cristiano Ronaldo (Real Madryt), Leo Messi (Barcelona). Ławka rezerwowych: ), Thibaut Courtois (Atletico), Hector Moreno (Espanyol), Lautaro Acosta (Racing), Isaac Cuenca (Barcelona), Ruben Castro (Betis), Miku (Getafe), Radamel Falcao (Atletico). Nagroda im. Dywizjonu 303 - Fernando Llorente (Bilbao). Bramka strzelona Mallorce, warta trzech punktów, była dziesiątym golem zdobytym przez Llorente strzałem głową. Król walki w powietrzu w Hiszpanii jest tylko jeden.