Michel Salgado w Realu Madryt spędził 10 długich lat. Z klubem zdobył m.in. dwa tytuły Ligi Mistrzów i cztery mistrzostwa Hiszpanii. Rywalom znany jest z bardzo twardej gry, chociaż sam twierdzi, że nie rozumie, skąd wzięły się takie opinie na jego temat. - Nie uważam, że byłem zbyt ostrym zawodnikiem. Myślę, że byłem normalnym obrońcą. Na początku wcale nie podobała mi się rola obrońcy. Nie wiem, dlaczego mówi się, że byłem ciężkim piłkarzem. Dawałem z siebie sto procent przy każdej piłce. Oddawałem życie za każdą piłkę. Nigdy nie byłem zbyt agresywny, wręcz przeciwnie. Dzięki Bogu w Realu Madryt nigdy nie miałem żadnego epizodu, w którym interweniowałbym zbyt mocno. Mnie kontuzjowano trzy razy, a ja nie zrobiłem tego nikomu - twierdzi Salgado. W karierze "Il due" ma jednak jeden incydent, o którym sporo mówiło się zwłaszcza w Brazylii. Obrońca, będąc jeszcze zawodnikiem Celty Vigo, zaliczył bardzo ostrą interwencję na zawodniku Atletico Madryt - Juninho Pauliście. Brazylijczyk doznał złamania kości strzałkowej i został skazany na sześciomiesięczną rehabilitację. Wielu twierdzi, że po wyleczeniu urazu, piłkarz już nigdy nie grał tak dobrze, jak wcześniej, a kontuzja zaprzepaściła jego wielką karierę. Chociaż zawodnik twierdził, że jest zdrowy, nie został powołany na mundial w 1998 roku. Kilka lat później Juninho tak wspominał to wydarzenie: - Salgado bardzo się przejął i chciał jechać do szpitala, żeby mnie przeprosić. Rozmawialiśmy w szatni i mówił, że nie zrobił tego specjalnie, ale to skomplikowane. Sposób w jaki się poruszał pokazał, że jego celem nie była futbolówka, ale moja noga, chociaż na pewno nie chciał jej złamać - mówił Paulista. Brazylijczyk zaznaczał też, że bardziej był zły na sędziego niż Salgado, za to, że ten nie pokazał mu nawet żółtej kartki. Odgwizdany został jedynie faul. Chociaż Michel Salgado jest przez wielu uosobieniem pracowitości i waleczności na boisku, ten incydent zostawił plamę na jego wspaniałej karierze. W Realu Madryt piłkarz przez lata był stawiany za wzór dla młodszych kolegów. Był tytanem pracy, za co pokochali go kibice na Bernabeu. Steve McMannam powiedział o nim nawet, że to "najtwardszy człowiek na świecie" i "psychopata podczas treningów". O tym, że Michel Salgado to prawdziwy walczak, mogli przekonać się kibice w Polsce. Na meczu gwiazd, którego bohaterami były legendy ligi hiszpańskiej i legendy polskiej piłki, Salgado był bez wątpienia najbardziej angażującym się w grę piłkarzem. Domagał się odgwizdania faulu przed polem karnym Polaków, biegał za trzech i strzelił nawet gola. W wieku 41 lat można śmiało stwierdzić, że nadal ma to "coś". Adrianna Kmak